Beata Szydło: PiS musi odbudować poczucie służby publicznej
Wiceprezes PiS Beata Szydło uważa, że zadaniem jej partii jest odbudowa odpowiedzialności w polityce i poczucia służby publicznej. Podczas wizyty w Płocku przekonywała, że wynik wyborów parlamentarnych zdecyduje o losach Polski w najbliższych latach.
30.09.2015 | aktual.: 30.09.2015 23:18
- Państwo jest dla obywateli, a nie odwrotnie. Obowiązkiem państwa jest budowanie dobrej przyszłości dla obywateli - mówiła Szydło podczas spotkania z płocczanami w tamtejszym Teatrze Dramatycznym. - Polska to jest nasza wspólna sprawa - podkreślała kandydatka PiS na premiera, apelując o udział w wyborach 25 października i głosowanie na kandydatów tego ugrupowania.
"Liczy się drużyna"
- Nieważne są nasze indywidualne kariery. Każdy polityk ma ambicje, to rzecz naturalna. Jeżeli te ambicje przekładają się na realizację tych zadań, które mają służyć dobru wspólnemu, to dobrze. Jeżeli tylko na budowanie własnych, prywatnych karier - to niedobrze. My dzisiaj mówimy tak: nasze indywidualne kariery w obliczu tego, co dzieje się w Polsce i tej naprawy, która jest potrzebna, jest konieczna, naprawdę się nie liczą, bo liczy się drużyna - powiedziała Szydło. Dodała, że PiS chce wprowadzić do parlamentu "jak najliczniejszą drużynę", by mogło "podjąć odpowiedzialność za Polskę, rządzić i wprowadzać program".
Kandydatka PiS na premiera zwróciła uwagę, że w realizacji zadań, jakie partia ta stawia przed sobą, "potrzeba odwagi, odważnych decyzji, które będą konsultowane z obywatelami" oraz "trzeba zespołu, drużyny, ludzi, którzy się nie złamią i nie załamią" i - jak zaznaczyła - "przede wszystkim będą wierni swoim wyborcom". - To jest rzecz święta, być wiernym swoim wyborcom - oświadczyła Szydło.
Podkreśliła, że zadaniem polityków jest wsłuchiwanie się w głos wyborców. - Dzisiaj wielu polityków w Polsce mówi, że słucha, ale nie słyszy. I to jest nasz problem, poważny problem - oceniła wiceprezes PiS. Jako przykład odpowiedzialnego polityka, który dotrzymuje słowa, podała prezydenta Andrzeja Dudę. - On zbudował zaufanie do siebie. Dzisiaj musimy to kontynuować - powiedziała.
W służbie obywatelom
Kandydatka PiS na premiera przekonywała, że Polsce potrzebna jest obecnie "władza, która będzie stabilna, rozsądna, która program obywateli przyjmie jako swój i będzie go konsekwentnie realizować". - Musimy odbudować zaufanie, odpowiedzialność, musimy wreszcie przywrócić poczucie służby publicznej, co winny jest każdy polityk swoim wyborcom. Tak, my jesteśmy na służbie - powiedziała Szydło.
- Przed nami ważny dzień. 25 października każdy z nas będzie miał w ręku ogromną moc, ogromną władzę, oddania głosu w wyborach parlamentarnych. Te głosy zadecydują o tym, jaki będzie los naszej ojczyzny w najbliższych latach - mówiła Szydło.
Zaznaczyła, że od tej decyzji zależeć będzie m.in. czy "zbudujemy Polskę silną swoją gospodarką, konkurującą, budującą polską produkcję, polski przemysł, przedsiębiorczość, polską markę, Polskę, w której młodzi ludzie znajdą pracę i nie będą musieli wyjeżdżać za granicę, a polskie rodziny będą miały poczucie bezpieczeństwa". W jej ocenie wynik wyborczy rozstrzygnie, czy Polska będzie państwem, w którym "wszyscy będą mieli poczucie godności i szacunku, bo wszyscy mają do tego prawo".
Wiceprezes PiS apelowała do działaczy partii o zaangażowanie w kampanię wyborczą. - Mówimy w naszym haśle wyborczym: praca, a nie obietnice, bo zdajemy sobie sprawę, że my, politycy, ubiegający się o poparcie, chcący wziąć odpowiedzialność za losy naszego kraju, musimy wykonać wielką pracę. I teraz w kampanii wyborczej nie możemy powiedzieć sobie: dobre sondaże, nie musimy już nic robić, bo zwyciężymy. Nie. Gdybyśmy tak zrobili, popełnilibyśmy największy z błędów. My dzisiaj, im lepsze sondaże, tym musimy więcej pracować i musimy zabiegać o głos każdej Polki i każdego Polaka. Musimy dotrzeć do wszystkich obywateli - mówiła Szydło.
"Czas zasypywać podziały"
I uzasadniała: "Dzisiaj czas budować wspólnotę, czas zasypywać podziały, to, co przez osiem lat rządzący pogłębiali - zróżnicowanie, wykluczenie, zapomnienie o wielu grupach społecznych, wielu regionach, pozostawienie bez wsparcia małych miast, tam gdzie ludziom naprawdę ciężko się żyje".
Podczas spotkania w płockim teatrze, w którym uczestniczyło ok. 800 osób, PiS zaprezentowało m.in. 20 kandydatów do Sejmu w okręgu płockim, gdzie wybieranych będzie 10 posłów. Liderem tej listy jest b. minister skarbu państwa, poseł Wojciech Jasiński. Na dwóch kolejnych miejscach znaleźli się poseł Marek Opioła - członek sejmowej komisji ds. służb specjalnych i Maciej Wąsik - b. wiceszef CBA, obecnie radny sejmiku mazowieckiego. W wyborach do Senatu na północnym Mazowszu PiS wystawi obecnie zasiadających w tej izbie: w okręgu Płock będzie to Marek Martynowski, a w okręgu Ciechanów Jan Maria Jackowski.
Szydło, pytana na konferencji prasowej o przedstawiony w ostatnim czasie przez płockich kandydatów PiS do parlamentu projekt wydzielenia z województwa mazowieckiego Warszawy, oceniła, że "jest to dobry pomysł", który jest zapisany w programie tej partii. - Mówimy od dawna o tym, że będzie konieczne wydzielenie Warszawy z województwa mazowieckiego. To da równe szanse przede wszystkim pozostałej części województwa. To jest w naszym programie. Jeżeli będziemy rządzić, to będziemy na pewno przy konsultacjach z mieszkańcami, konsultacjach społecznych, poddawali ten program pod dyskusję - oświadczyła wiceprezes PiS.
Szydło dopytywana, jakie miasto - po wydzieleniu Warszawy - byłoby stolicą województwa mazowieckiego, odparła, iż jest za wcześnie, by rozstrzygać tę kwestię. - Jestem dzisiaj dopiero kandydatem na premiera, a projekt wydzielenia Warszawy też jest dopiero projektem. Jeżeli zwyciężymy, jeżeli będziemy rządzić, to zaproponujemy mieszkańcom konsultacje na temat powołania województwa i to będzie też czas na zastanowienie się, gdzie ewentualna stolica województwa powinna się znajdować.
Lider płockiej listy PiS do Sejmu poseł Jasiński przyznał, że parlamentarzyści tej partii z tego okręgu będą "optowali za Płockiem", jako stolicą woj. mazowieckiego. Przypomniał, że np. w Kujawsko-pomorskim kwestia stolicy województwa została podzielona między dwa miasta: Bydgoszcz i Toruń. - My chcielibyśmy, żeby siedziba marszałka przyszłego województwa mazowieckiego była w Płocku - powiedział.
W 2011 r. w okręgu płocko-ciechanowskim wybory do Sejmu wygrało PiS, które zdobyło 4 mandaty. PO uzyskała wówczas 3 mandaty poselskie, PSL - 2 mandaty, a ówczesny Ruch Palikota - 1 mandat. Z listy PiS do Sejmu weszli wtedy: Wojciech Jasiński, Marek Opioła, a także Robert Kołakowski i Maciej Małecki. Do Sejmu nie dostali się natomiast: ówczesna wicedyrektor biura prasowego klubu parlamentarnego PiS Ilona Klejnowska i b. wiceszef CBA Maciej Wąsik.