Beata Szydło: mnie kilku Donaldów w polityce nie przeszkadza
- Ja się w tym układzie sił dobrze odnajduję - wyznała w wywiadzie dla "Polska The Times" premier Beata Szydło odpowiadając na pytanie jak czuje się w "triumwiracie" stojącym na czele Polski, składającym się z prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, prezydenta Andrzeja Dudy i jej samej. - Wspólnie realizujemy jeden program - zapewniła.
14.11.2016 | aktual.: 14.11.2016 08:41
Pytana o współpracę z Jarosławem Kaczyńskim i o to kim jest dla niej odparła, że: "jest politykiem, który doprowadził do tego, że dziś Prawo i Sprawiedliwość zjednoczyło polską prawicę i rządzi samodzielnie".
- Przez lata przetrwał wielkie burze i sprawił, że dziś możemy się cieszyć ogromnym sukcesem, czyli możliwością sprawowania władzy. Władzy, którą w przeciwieństwie do naszych poprzedników rozumiemy jako służbę ludziom. Pokazał wielu z nas, że można na politykę patrzeć inaczej - tylko nie można się bać. Osobiście też wiele mu zawdzięczam. Jarosław Kaczyński dał mi szansę w 2005 r., gdy trafiłam do Sejmu - a później kolejne. Jest dla mnie nauczycielem trudnej sztuki, jaką jest polityka - stwierdziła Beata Szydło.
Premier zapewnia, w rozmowie, że w każdej sprawie ma samodzielność. - Ale też są tematy, które lepiej wcześniej skoordynować - to naturalne w polityce. Staram się być w stałym kontakcie z prezydentem i prezesem. Rozmawiamy, analizujemy, konsultujemy. Każdy z nas ma inne zadania, ale wspólnie idziemy do przodu, realizując założone przez nas reformy - przyznała Szydło.
Premier, pytana o problemy, jakie stwarza jej "niewyparzony język niektórych ministrów przyznała", że z kilkoma z nich musiała odbyć "poważne rozmowy z powodu ich zbyt dużego temperamentu publicystycznego i medialnego".
- Czasami lepiej milczeć, niż mówić. Wszyscy musimy pamiętać, ponosimy odpowiedzialność za słowo. A to słowo w ustach ministra, przedstawiciela rządu, wybrzmiewa dużo mocniej niż polityka z ław opozycji. Każde nasze słowo waży po prostu więcej i może wywołać duże napięcia - odparła dopytywana o słowa Antoniego Macierewicza w sprawie odsprzedaży mistrali Rosji za 1 dolara.
Prowadzący wywiad Agaton Koziński i Paweł Siennicki pytali szefową rządu także o jej zdanie w kwestii ponownego wyboru Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. Zacytowali przy tym słowa żony Tuska, która miała powiedzieć, że "jeden Donald w światowej polityce wystarczy".
- Mnie kilku nie przeszkadza - odparła Szydło. Nie chciała jednak odpowiedzieć wprost czy rząd poprze kandydaturę Tuska. Stwierdziła, że "Polska potrzebuje swoich przedstawicieli piastujących ważne stanowiska w Unii", jednak te "osoby powinny spełniać oczekiwania Polaków". - Gdybyśmy mieli dziś powiedzieć, w jakich sprawach Donald Tusk wspiera Polskę, byłby kłopot. Nie chodzi mi o załatwianie dla Polskich jakichś spraw, ale o reprezentowanie naszych interesów - tłumaczyła.
Beata Szydło bardzo krytycznie wypowiedziała się na temat działalności Komisji Europejskiej, która jej zdaniem zajmuje się "zajmuje się polityką, a nie tym, do czego została powołana". - Komisja koncentruje swoje siły na tym, żeby wykreować rzeczywistość, której nie ma. Dowieść, że Polska łamie standardy demokratyczne, przekracza prawo europejskie. Niestety, dzieje się to także z inspiracji naszej opozycji, która nie może pogodzić się z demokratyczną decyzją Polaków, którzy odebrali jej władzę - stwierdziła.
- Wygrana Trumpa to sygnał końca pewnego etapu w polityce światowej. W Polsce skończył się on rok temu, wraz z wygraną wyborczą Prawa i Sprawiedliwości. W ten sposób kończy się polityka elit. Do głosu dochodzą zwykli ludzie - oceniła wynik wyborów w USA premier polskiego rządu.
Premier pytana była także o dyskusję o aborcji, która wstrząsnęła niedawno Polską. - Czy według Pani kompromis w tej sprawie został zerwany? - pytali prowadzący rozmowę dziennikarze "Polska The Times".
- Ten temat został wywołany przez tych, którzy chcieli doprowadzić do destabilizacji sytuacji w Polsce - odparła premier i dodała, że ci, którzy "stracili wpływ na rzeczywistość w kraju" wykorzystują każdą sytuację "żeby sytuację w Polsce zdestabilizować".
Oprac.:Violetta Baran