Beata Mazurek do dziennikarzy: wy się zastanówcie, co mówicie i piszecie. Puknijcie się wszyscy w głowę!
No przecież to o pomstę do nieba woła, co niektórzy robią. Wy się zastanówcie, co mówicie i piszecie. Gdzie jest zmuszanie kogokolwiek do czegokolwiek?! Puknijcie się wszyscy w głowę! - rzeczniczka PiS nie kryła oburzenia, komentując to, jak w mediach zinterpretowano wywiad z Jarosławem Kaczyńskim na temat ewentualnej nowelizacji prawa aborcyjnego. - Język, jakiego używa prezes dowodzi, że on w ogóle nie rozumie kobiet, tego, co czuje kobieta w ciąży, nie wiedząc, jakie dziecko urodzi i jakie będą skutki - mówi Małgorzata Kidawa-Błońska z PO.
Rzeczniczka PiS podkreślała, że konkluzja wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego brzmiała, że "tutaj przymusu stosować wobec kobiety nie można, ewentualnie delikatną perswazję, ale bez presji".
W późniejszej rozmowie z dziennikarzami Mazurek próbowała złagodzić swoją wcześniejszą wypowiedź. - Nowelizacja prawa aborcyjnego miałaby się opierać tylko i wyłącznie na zasadzie dobrowolności. Kobiety, które chciałyby urodzić chore dziecko, mogłyby liczyć na wsparcie, żeby ciąża przebiegała w sposób prawidłowy - tłumaczyła rzeczniczka PiS.
Nie godzę się na to przypisywanie insynuacji Jarosławowi Kaczyńskiemu, to czyste szaleństwo. Wojna światopoglądowa naprawdę nie jest nikomu potrzebna. Wywiad z prezesem PiS trzeba przeczytać w całości, a nie wyrywać zdania z kontekstu - podkreśliła.
Mazurek przypomniała o obietnicy premier Szydło, że do końca października rząd przedstawi projekt wsparcia matek dzieci niepełnosprawnych i matek w ciąży zagrożonej.
Dziennikarz pół żartem, pół serio zapytał stojącą na korytarzy sejmowym Beatę Mazurek, czemu ma czarną parasolkę (symbol "czarnego protestu"). - Bo ją wczoraj pożyczyłam i dziś idę ją oddać. A państwo mnie tutaj złapali - odpowiedziała z uśmiechem.
- Język, jakiego używa prezes dowodzi, że on w ogóle nie rozumie kobiet, tego, co czuje kobieta w ciąży, nie wiedząc, jakie dziecko urodzi i jakie będą skutki. Nie rozumie kobiet, które nigdy nie wezmą na ręce swojego dziecka zdrowego. On każe im tę mękę przedłużać. Powinien się zastanowić i nie stwarzać bardzo złej atmosfery w naszym kraju - powiedziała na konferencji Małgorzata Kidawa-Błońska z WP.
Co o aborcji mówił Jarosław Kaczyński
- Będziemy dążyli do tego, by aborcji w Polsce było dużo mniej niż w tej chwili - zapowiedział w środę w wywiadzie dla PAP Jarosław Kaczyński. Prezes PiS nie wykluczył zmian w obecnym prawie dotyczących aborcji "ze względu na stan płodu, a szczególnie zespół Downa".
- Będziemy dążyli do tego, by nawet przypadki ciąż bardzo trudnych, kiedy dziecko jest skazane na śmierć, mocno zdeformowane, kończyły się jednak porodem, by to dziecko mogło być ochrzczone, pochowane, miało imię - powiedział Kaczyński. Prezes PiS dodał, że "oczywiście mowa tylko o tych przypadkach trudnych ciąż, gdy nie ma zagrożenia życia i zdrowia matki".
- Będziemy rozwijać te wszystkie instytucje, takie jak między innymi hospicja prenatalne, które dzisiaj są społeczne, będziemy się starać, aby kobieta, która znalazła się w takiej sytuacji, otrzymała bardzo poważną pomoc. To może dotyczyć także ciąż, które są wynikiem przestępstwa, ale oczywiście i tutaj przymusu zastosować nie można, można zastosować perswazję, i to delikatną, bez presji - podkreślił Kaczyński.
Jednocześnie prezes PiS stanowczo sprzeciwił się projektowi antyaborcyjnemu, wniesionemu niedawno do Sejmu przez instytut Ordo Iuris. - Oczywiście wykluczam przyjęcie takich rozwiązań, jakie były w ustawie Ordo Iuris. Mówię w swoim imieniu, bo one są sprzeczne z moim sumieniem - oświadczył.