ŚwiatBBC: co dalej z putinowską "normalizacją" w Czeczenii?

BBC: co dalej z putinowską "normalizacją" w Czeczenii?

Akcja terrorystów, przetrzymujących od środy w szkole w Biesłanie w Osetii Północnej ponad 350 zakładników, stawia pod znakiem zapytania twierdzenia prezydenta Rosji Władimira Putina, iż konflikt czeczeński został w praktyce rozwiązany - pisze na stronie internetowej brytyjskiej BBC jej komentator.

Od ponad czterech lat słowem, jakim Putin określał sytuację w Czeczenii, była "normalizacja". Prezydent zapewniał Rosjan, że konflikt w praktyce należy już do przeszłości, że jego bezkompromisowa postawa negowania wszelkich rokowań z proniepodległościowymi Czeczenami przyniosła owoce i żadna obecność międzynarodowa w niespokojnej republice nie jest konieczna - pisze brytyjski komentator Thomas de Waal.

I jakkolwiek rosyjski prezydent utrzymuje, że kwestia czeczeńska jest problemem o zasięgu międzynarodowym, a sama Czeczenia stała się jednym z frontów "walki z terrorem", konsekwentnie odrzuca apele o zwiększenie roli ONZ i OBWE w tym regionie. Deklaracjom takim zadało cios zajęcie moskiewskiego teatru przez czeczeńskich separatystów w październiku 2002 roku, a następnie - w obecnym roku - zamordowanie prezydenta Czeczenii Achmada Kadyrowa.

Rosja na celowniku?

Dziś sprawa "normalizacji" ostatecznie legła w gruzach; w tym tygodniu Putin został postawiony wobec największego wyzwania terrorystów za czasów swej prezydentury - ocenia brytyjski komentator, przypominając serię ostatnich zamachów, w tym katastrofy samolotów Tu-134 i Tu-154, wybuch w Moskwie i ostatecznie - akcję w Biesłanie.

Skala problemu wydaje się niewyobrażalna; potencjalnym celem terrorystów może stać się cała Rosja. Dzisiejsi terroryści to także nowe pokolenie islamskich Czeczenów, nie mających faktycznie nic do stracenia. To właśnie ci młodzi ludzie - mężczyźni i kobiety - zdominowali obecnie bardziej umiarkowanych bojowników o niepodległość Czeczenii z lat 1990.

Przeniesienie bomby - cena: 500 robli

Od tego czasu nie zmieniło się tylko jedno: wszechobecna korupcja w Rosji, umożliwiająca bojownikom czeczeńskim dotarcie do każdego celu i przeniknięcie - dzięki odpowiednim łapówkom - przez najbardziej strzeżone posterunki rosyjskie. Jeden z czeczeńskich kierowców ocenił ostatnio, że cena przeniesienia bomby przez rosyjski posterunek wynosi nie więcej niż 500 rubli. To zaś oznacza, że by opanować problem, prezydent przede wszystkim musi dokonać zasadniczej przebudowy rosyjskich służb bezpieczeństwa.

Putin musi też pozyskać poparcie mas czeczeńskich, odrzucających radykalny islam i zmęczonych trwającą od dziesięcioleci wojną. Faktycznie jednak Rosja czyni wszystko, by zantagonizować owe masy czeczeńskie. Paradoksem sytuacji - pisze brytyjski komentator - jest także to, iż mimo niespełnienia obietnic rozwiązania kwestii czeczeńskiej Putin nadal cieszy się poparciem opinii publicznej kraju, rosyjskie media niezwykle rzadko przekazują alternatywne punkty widzenia, a antyczeczeńskie nastroje w Rosji są tak silne jak nigdy przedtem.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)