Bayer Full. Sławomir Świerzyński o wysokości swojej emerytury
Wysokość emerytury lidera "Bayer Full" Sławomira Świerzyńskiego jest daleka od zadowalającej. "A co wy tam robicie w tym ZUSie", mówił przed laty Sławomir Świerzyński, któremu rząd usiłował niedawno przyznać kilkaset tysięcy złotych.
Nie milkną echa kontrowersyjnej listy opublikowanej przez Ministerstwo Kultury, w której wskazano podmioty, jakim miała należeć się specjalna dotacja z Funduszu Wsparcia Kultury. Wzmożoną krytykę wywołał nie tyle pomysł resortu, co sumy oraz osoby, do których miałyby one trafić.
Lider "Bayer Full" tak jak większość narzeka na swoje świadczenia emerytalne. Przeszło dwa lata temu artysta skarżył się w programie "Pytanie na Śniadanie" na mizerną wysokość swojej prognozowanej emerytury, która w tamtym czasie mogła wynosić 386 zł miesięcznie.
Piosenkarz przez lata nie płacił składek ZUS, jednocześnie odprowadzając je do KRUS-u. Jak wskazywał portal bezprawnik.pl, artysta był zdziwiony faktem, że powinien był wystąpić do ZUS-u z prośbą o obliczenie wysokości kapitału początkowego. Nie zrobił tego, rzecz jasna, a całość skwitował tymi słowami: "A co wy tam robicie w tym ZUSie".
Rzecznik ZUS: "Składek po prostu nie płacił"
Stanowisko wokalisty postanowił skomentować rzecznik Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. "Pan Sławomir pokazał przed programem, stąd wiem, ile ma zgromadzone na swoim koncie. Dlatego śmiem twierdzić, że przez większość swojego życia nie płacił składek do ZUS tylko gdzie indziej. To jest kwota, która jest można powiedzieć, 10 procent tego, co ludzie gromadzą na swoich kontach, żeby mieć minimalną emeryturę", mówił, cytowany przez wspomniany portal.
Rzecznik dodał, że "Pan Sławomir przez większą część swojego życia składek po prostu nie płacił. Nie dziwmy się więc wtedy, że ktoś otrzymuje list z ZUS z prognozowaną wysokością emerytury w wysokości 386 zł".
Źródło: bezrawnik.pl