PolskaBaudeler, czyli Herbert oczami łapsów

Baudeler, czyli Herbert oczami łapsów

"Sporą część mego krótkiego pobytu w Ludowej spędziłem na rozmowach z łapsami... Spodziewałem się trochę tego, ale nie wiedziałem, że będzie to tak intensywne i zaciekłe". Tak pisał Zbigniew Herbert do swych londyńskich przyjaciół Magdaleny i Zbigniewa Czajkowskich w maju 1969 z Berlina Zachodniego. I dodawał: „W rezultacie nikogo nie wydałem, sam się wykręciłem sianem, i kiedy zapowiadało się na serię seansów, odłączyłem się od nieprzyjaciela. Ale wróciłem z dość nadszarpniętymi nerwami i teraz muszę się kurować” - pisze Tomasz Fiałkowski w "Tygodniku Powszechnym".

02.11.2005 | aktual.: 03.11.2005 07:58

Dziś możemy zobaczyć, jak wspomniane rozmowy wyglądały od strony „łapsów”, czyli funkcjonariuszy peerelowskiego aparatu bezpieczeństwa. I jakie były plany peerelowskich tajnych służb wobec znakomitego poety. W najnowszym, sto pięćdziesiątym trzecim numerze paryskich „Zeszytów Historycznych” ukazały się bowiem materiały z „operacyjnego rozpracowywania” Herberta w latach 1967-70, z wprowadzeniem Katarzyny Herbert oraz wstępem Małgorzaty Ptasińskiej-Wójcik i Grzegorza Majchrzaka, dwojga pracowników Instytutu Pamięci Narodowej.

„Po śmierci mojego męża doświadczyłam kilkakrotnie prób manipulowania faktami z jego życia i wypowiedziami - pisze Katarzyna Herbert. - IPN otwarty jest dla pokrzywdzonych, naukowców i dziennikarzy. Niestety, również dla pseudonaukowców i pseudodziennikarzy żądnych sensacji, którzy nie wysuwają wniosków po wnikliwym zapoznaniu się z materiałem, ale wykorzystują fragmenty wyrwane z kontekstu, by zilustrować nimi postawione wcześniej tezy. (...) Wynikiem tych refleksji była decyzja podjęta wespół z pracownikami IPN o publikacji całości materiałów dotyczących jednej z operacji SB wobec Zbigniewa Herberta”. Po niedawnym orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego sprawa dostępności archiwów IPN wygląda nieco inaczej - ale problem interpretacji przechowywanych tam dokumentów pozostał.

Co znajdziemy w „Zeszytach Historycznych”? Kilka notatek służbowych i dokumentów autorstwa pracowników Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, żadnego natomiast - podkreślmy od razu - choćby świstka papieru podpisanego przez Herberta. Przypomnijmy też historyczno-polityczne tło: urzędowy antysemityzm narastający w komunistycznej Polsce po „wojnie sześciodniowej” Izraela z arabskimi sąsiadami, rosnące wpływy Mieczysława Moczara - ministra spraw wewnętrznych od 1964 roku, Marzec ’68, pogrom inteligencji, inwazja Czechosłowacji, ubecka ofensywa przeciw środowiskom emigracyjnym...

Notatka pierwsza, z września 1967, dotyczy rozmów z przebywającym wtedy w Paryżu Herbertem, przeprowadzonych pod pretekstem przedłużenia ważności paszportu (ich tematem były kontakty poety z emigrantami: Konstantym Jeleńskim, Jerzym Giedroyciem, Tadeuszem Nowakowskim, Zofią i Kazimierzem Romanowiczami). Z notatki dowiedzieć się też można, że „H. wyjeżdża obecnie do Brukseli, gdzie ma się odbyć uroczysta sesja naukowa poświęcona Baudelerowi”.

Notatka druga, z listopada tegoż roku, autorstwa inspektora Wydziału VIII Departamentu I MSW ppłk. Juliana Pieniążka (jak objaśniają nas Ptasińska-Wójcik i Majchrzak, był to wydział wywiadu przeznaczony do walki z dywersją ideologiczną oraz rozpracowania środowiska emigracyjnego), stanowi rodzaj podsumowania dotychczasowej wiedzy resortu na temat „figuranta” Herberta. Podsumowania pełnego zresztą zdumiewających błędów i nieścisłości, ubecy mieli kłopoty nie tylko z prawidłowym zapisem nazwiska Charlesa Baudelaire’a. Trzecia notatka, z grudnia, relacjonuje kolejną rozmowę w Paryżu („tym razem miała charakter ożywionej dyskusji”), poświęconą emigracyjnym i zagranicznym kontaktom „Berta” - takim kryptonimem określa się w niej bowiem autora „Struny światła”.

Dokumenty czwarty i piąty to „Postanowienie o założeniu rozpracowania operacyjnego kryptonim »Bem« z dnia 18 czerwca 1968 r.” oraz pochodzący z 28 marca 1969 raport znanego nam już ppłk. Pieniążka „w sprawie pozyskania Zbigniewa Herberta w charakterze tajnego współpracownika” („Celem pozyskania będzie prowadzenie rozpracowania działalności M[iędzynarodowego] S[towarzyszenia] W[olności] K[ultury], ustalanie źródeł i dróg przecieków informacji z kraju, prowadzenie określonych rozmów sondażowych z ważniejszymi publicystami »Kultury«, zbieranie informacji o osobach z kraju i ich związkach z ośrodkami dywersji”) - pisze Tomasz Fiałkowski w "Tygodniku Powszechnym".

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)