Baszar al‑Asad wyjechał do Latakii - szykuje odpowiedź na zamach w Damaszku?
Prezydent Syrii Baszar al-Assad wyjechał z Damaszku i jest w nadmorskim kurorcie Latakia - informują opozycjoniści oraz zachodni dyplomaci. Prezydent ma tam rzekomo rozmawiać ze swoimi najbliższymi współpracownikami o tym, w jaki sposób odpowiedzieć na środowy zamach w stolicy.
19.07.2012 | aktual.: 19.07.2012 12:33
Samobójca, który wysadził się w czasie spotkania syryjskich ministrów i służb bezpieczeństwa zabił m.in. ministra obrony, szefa zespołu kryzysowego oraz szwagra prezydenta.
Według źródeł opozycyjnych, prezydent Baszar al-Asad kieruje teraz działaniami syryjskiego rządu z Latakii. Nadmorska miejscowość jest położona w rejonie zamieszkałym głównie przez alawitów, z których wywodzi się cała rodzina Asadów. Nie wiadomo jednak, czy prezydent przyjechał do Latakii przed czy po wczorajszym zamachu.
Atak, który zabił m.in. ministra obrony był najpoważniejszym dotąd zamachem na syryjskie władze. Do jego przeprowadzenia przyznały się już Wolna Armia Syrii oraz Brygada Islamu. - Operacja w Damaszku była stuprocentowym sukcesem i podniosła morale rebeliantów. Była ciosem dla reżimu. Wiele osób ucieka teraz z armii - twierdzi Ahmad Zaidan z opozycyjnego ugrupowania Najwyższa Rada Rewolucji. Wczorajszy dzień był jednym z najbardziej krwawych od początku wybuchu konfliktu w Syrii. Opozycja ocenia, że w całym kraju mogło zginąć 150-200 osób.
Czytaj więcej: W środę zginęło ponad 200 osób, w tym 38 w Damaszku
Po południu Rada Bezpieczeństwa ONZ ma podjąć decyzję w sprawie ewentualnej rezolucji potępiającej syryjskie władze i nakładającej na Damaszek kolejne sankcje. Rosja już zapowiedziała jednak, że zawetuje dokument.
Ugrupowania opozycyjne oceniają, że od początku konfliktu w Syrii zginęło co najmniej 16-17 tysięcy osób.