"Bartoszewski zagalopował się krytykując Steinbach"
- Władysław Bartoszewski całkowicie zagalopował
się stawiając szefową Związku Wypędzonych Erikę Steinbach na równi
z negującym Holokaust biskupem lefebrystą Richardem Williamsonem -
ocenia niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung".
Gazeta komentuje w ten sposób niedzielną wypowiedź Bartoszewskiego dotyczącą kontrowersji w sprawie możliwego powołania Steinbach do rady fundacji poświęconej powojennym wysiedleniom Niemców.
- Czy jest prawdopodobne, żeby papież Benedykt XVI posłał biskupa Williamsona na pertraktacje do Jerozolimy? Zakazane to nie jest, ale mądre by nie było - powiedział Bartoszewski.
Według dziennika właśnie z powodu zasług Bartoszewskiego porównanie to ma "tragiczną nutę".
Według gazety Steinbach zaczynała swą polityczną karierę w gremiach zajmujących się dialogiem niemiecko-izraelskim i chrześcijańsko-żydowskim.
- Władysław Bartoszewski ma bezspornie wielkie zasługi dla porozumienia polsko-niemieckiego. W swoim wystąpieniu z okazji 50. rocznicy zakończenia wojny wspomniał o losie wypędzonych. Jednak od paru lat w drastycznych słowach zarzuca przewodniczącej Związku Wypędzonych, posłance CDU Erice Steinbach rewidowanie historii. Ten zarzut jest bezpodstawny: Steinbach nigdy nie pozostawiła wątpliwości, że uważa wypędzonych za "ofiary polityki Hitlera" - pisze "Sueddeutsche Zeitung".
Dodaje, że wiele niemieckich osobistości, w tym kanclerz Angela Merkel, prezydent Horst Koehler, próbowali uświadomić Bartoszewskiemu, że BdV nie oskarża Polski i nie formułuje żadnych żądań.
- O wiele bardziej BdV chciałby, by zostało docenione, iż wypędzeni zapłacili za wojnę, za którą odpowiedzialni byli wszyscy Niemcy, wyższą cenę, niż ci z terenów południowych, zachodnich i północnych kraju. 86-letni Bartoszewski tego nie uznaje - pisze dziennik.
Gazeta twierdzi także, że po Warszawie krążą pogłoski, iż premier Donald Tusk nie jest zadowolony z ostrych wypowiedzi swego doradcy. Ten miał wzbudzić wrażenie, że ze względu na poważanie jego osoby w Berlinie może rozwiązać wszystkie problemy z Niemcami.
- Okazało się, że w rzeczywistości Bartoszewski nie może zdziałać w Berlinie tak wiele - napisał "Sueddeutsche Zeitung".