PolskaBartoszewski: nie wiem, czy zakończą się spory z Niemcami

Bartoszewski: nie wiem, czy zakończą się spory z Niemcami

Nie ma gotowej odpowiedzi na pytanie, czy utworzenie nowego rządu niemieckiego pozwoli zakończyć wszelkie animozje między Niemcami i Polską - powiedział prof. Władysław Bartoszewski, który we wtorek ma jechać do Niemiec na zaprzysiężenie nowego gabinetu.

Bartoszewski: nie wiem, czy zakończą się spory z Niemcami
Źródło zdjęć: © WP.PL

26.10.2009 | aktual.: 26.10.2009 17:27

- Trzeba być na miejscu, kręcić się, rozmawiać, badać, obserwować wrażenia, opinie, poglądy - powiedział Bartoszewski, który w kancelarii premiera jest sekretarzem stanu i pełnomocnikiem ds. dialogu międzynarodowego. Jego zdaniem stosunki polsko-niemieckie będą się systematycznie poprawiać.

- Naród niemiecki należy do jednych z najbardziej niechętnych wszelkim wojnom narodów. U nich konstytucja nie pozwala brania udziału w działaniach zbrojnych. Młoda generacja uważa, że niesława spadła na naród niemiecki przez "tych oszalałych ludzi z pokolenia ich dziadków". To prawda. Nikt nie odpowiada za dziadka, ale nie jest przyjemnie być wnukiem czy wnuczką esesmana - powiedział Bartoszewski, który przebywał w Piotrkowie Tryb. z okazji 70. rocznicy utworzenia tam getta. Było to pierwsze getto w krajach okupowanych przez hitlerowców.

Bartoszewski podkreślił, że dążąc do znormalizowania wzajemnych stosunków nie można szukać zemsty na ludziach, którzy nie mieli i nie mają nic wspólnego z dawnymi krzywdami. Wspomniał, że będąc przez 12 lat wykładowcą na niemieckich uczelniach mówił studentom o swojej przeszłości, lecz podkreślał, że nie ma do nich pretensji.

- Jestem byłym więźniem Oświęcimia. Wasz kraj był krajem, który popełniał zbrodnie, ale nie mam do was o to pretensji. Ja miałbym pretensje, gdybyście nie myśleli. Ale że myślicie, przychodzicie do mnie na seminarium to przecież wiecie, że Polak nie będzie wam tego upiększał i mówił, że złe było dobre - relacjonował Bartoszewski.

- I to była ta płaszczyzna wzajemnego szacunku. Ja nie miałem do nikogo pretensji o jego rodziców czy dziadków. Oni widzieli we mnie wiarygodnego człowieka, który doznał wiele zła od Niemców, ale który nie szuka zemsty na ludziach, którzy nie mieli z tym nic wspólnego - wyjaśnił Bartoszewski. Dodał, że ta nauka doszła też do Polski, a jednym z jej orędowników był Jan Paweł II.

- Polak, który po kilkuset latach został pierwszym papieżem nie-Włochem i na najbliższego współpracownika ściągnął niemal przymusowo niemieckiego kardynała i właściwie wypromował go na następcę, to przecież jest bardzo ciekawa obserwacja dla wielu ludzi w Europie. I w Niemczech można powiedzieć dziś tak: nigdy nie byłby papieżem Niemiec, gdyby przed nim nie był Polak. I oni to wiedzą - podkreślił Bartoszewski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)