Bartłomiej Wróblewski: Jestem w stanie być niezależny
Powołany na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich Bartłomiej Wróblewski zorganizował w Sejmie konferencję prasową, na której poinformował o swoich dalszych planach. Poseł PiS zamierza prowadzić rozmowy z senatorami.
- Jeśli zostanę wybrany będę Rzecznikiem Praw Obywatelskich wszystkich Polaków ani rządu, ani opozycji. Będę stał tylko i wyłącznie po stronie obywateli. W najbliższych dniach skieruję oficjalne pismo do marszałka Grodzkiego z prośbą o spotkanie - zapowiedział Wróblewski.
Bartłomiej Wróblewski o swojej niezależności
Poseł powiedział, że zamierza rozmawiać z wieloma senatorami i przekonywać ich, że konieczne jest przełamanie politycznego pata, jaki wyrósł wokół funkcji Rzecznika Praw Obywatelskich. - Będę przekonywał panów i panie senatorów, że nawet jeśli mają wątpliwości co do mojej niezależności, to jestem w stanie wzbić się ponad swoje dotychczasowe polityczne działania - powiedział. - Jestem w stanie być niezależny - dodał.
Wróblewski przedstawił również swoją wizję sprawowania funkcji RPO w oparciu o niezależność polityczną. - Jeśli widzę dla siebie jakąś rolę, to jest to przede wszystkim budowanie mostów - mówił. - Polska potrzebuje miejsca, by można było rozmawiać o różnych sprawach, których znaczenie jest ważne dla wszystkich Polaków - powiedział. Wyjaśnił, że ma na myśli m.in. funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości i samorządów.
Polityk wskazał również obszary, którym chciałby poświęcić najwięcej swojej uwagi. - Po pierwsze prawa osób najsłabszych, chorych, niepełnosprawnych, lokatorów i kobiet dyskryminowanych płacowo, ale też ojców którym utrudniany jest kontakt z dziećmi - powiedział. Ponadto zapowiedział, że będzie chciał stać na straży praw mieszkańców obszarów wiejskich, tradycyjnych liberalnych wartości i praw rodziny.
Wróblewski złoży legitymację?
Bartłomiej Wróblewski został zapytany czy w związku ze swoim powołaniem zamierza złożyć swoją legitymację partyjną i odejść z PiS, co pomogłoby w przekonaniu senatorów o jego apolityczności. Poseł stwierdził, że zrzeknie się mandatu dopiero wtedy, gdy jego kandydatura zostanie zatwierdzona przez Senat, co nazwał "oczywistym".
Pytany o swoją opinię o możliwym uchwaleniu ustawy umożliwiającej wprowadzenie do biura RPO wybieranego przez Sejm komisarza, powiedział, że liczy na to że to rozwiązanie nie będzie konieczne. - Jestem głęboko przekonany, że lepiej byłoby, żeby to był wybór przez Sejm i Senat i chciałbym żeby to zamierzenie się zrealizowało - stwierdził. - Moją ambicją jest przekonanie senatorów, by instytucja mogła funkcjonować tak, jak w ostatnich dziesięcioleciach - dodał Bartłomiej Wróblewski.
Senatorowie odpowiadają Wróblewskiemu
Kilkadziesiąt minut po wypowiedzi Wróblewskiego odbyła się konferencja prasowa senatorów reprezentujących poszczególne kluby opozycyjne w Senacie. Ich wypowiedzi jednoznacznie wskazują na to, że poseł PiS nie uzyska wymaganego poparcia izby wyższej parlamentu i nie obejmie funkcji Rzecznika Praw Obywatelskich.
Marcin Bosacki wskazał, że wypowiedzi Wróblewskiego stoją w sprzeczności z jego dotychczasową działalnością polityczną i przynależnością partyjną. - Oświadczamy, że wolny Senat, demokratyczny Senat nie przyłoży ręki do tego, aby jeden z ostatnich urzędów stojących na straży praw obywateli został przejęty przez PiS - powiedział.
Reprezentujący senatorów niezależnych Krzysztof Kwiatkowski stwierdził z kolei, że już teraz można przewidzieć wyniki głosowania i stwierdzić, że Wróblewski nie otrzyma poparcia Senatu i tym samym sprawa wróci do Sejmu. Jego zdaniem PiS nie zdoła już znaleźć większości dla kolejnej kandydatury lub dla ewentualnych zmian w przepisach. - Po upływie trzech miesięcy Adam Bodnar upoważni jednego ze swoich zastępców, by dalej pełnił jego obowiązki i jest to procedura, którą akceptuje również PiS, bo taką samą procedurę zastosowałem odchodząc z Najwyższej Izby Kontroli i wówczas zgodziła się na to pani marszałek Elżbieta Witek - powiedział były szef NIK.