Bartłomiej Sienkiewicz nie zrezygnuje; aferę podsłuchową bada kontrwywiad
To premier może decydować o mojej dymisji. Jeśli się podjąłem takich obowiązków, to nie po to, żeby się odwrócić w pewnym momencie na pięcie - mówił w programie "Dziś wieczorem" w TVP Info szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz. Sienkiewicz mówił, że nad aferą podsłuchową pracują dwa zespoły - w tym kontrwywiadowczy.
- Jest szereg przykładów krajów, które w czasie kryzysu nie decydowały się na zmiany personalne. Kiedy wybuchła afera Snowdena nikomu nie przyszło do głowy, żeby się domagać dymisji szefa CIA czy NSA - tak Sienkiewicz odpowiedział na pytanie, czy wyjaśnienie afery podsłuchowej jest jego ostatnią misją w polityce.
Zdaniem ministra zarzuty opozycji pod jego adresem, o to że pozostając na stanowisku i nadzorując służby i policję jest sędzią we własnej sprawie, są nie fair. - Skoro jestem poszkodowany i nie mogę prowadzić śledztwa, to dochodzimy do absurdu. Jeśli ministrowi ktoś ukradnie samochód czy rower, to ma przestać nadzorować policję? Nie ma to żadnego umocowania w prawie; jest taką czystą demagogią opozycyjną - mówił.
Sienkiewicz ujawnił, że poza prokuraturą i ABW w sprawie afery taśmowej powołano dwa dodatkowe zespoły. Jeden zajmuje się sprawami kontrwywiadowczymi drugi tzw. wątkiem węglowym. Nie chciał jednak ujawnić, co dokładnie sprawdza ten pierwszy zespół.