Konwój z Bartłomiejem B. Schwytali go "łowcy głów"
Poszukiwany 34-letni Bartłomiej B., podejrzany o podwójne zabójstwo, został już osadzony w zakładzie karnym - przekazała w czwartek Policja Lubelska. "Jeszcze w środę wieczorem mężczyzna został przekonwojowany i osadzony w rzeszowskim zakładzie karnym" - podano w komunikacie.
Bartłomiej B., podejrzany o podwójne zabójstwo, został zatrzymany w środę wieczorem w pustostanie w miejscowości Żarnowa w woj. podkarpackim. Mężczyzna miał zmierzać na Słowację.
34-latek uciekł ze szpitala psychiatrycznego w Radecznicy w woj. lubelskim w nocy z 6 na 7 października. W akcję poszukiwania zbiega zaangażowanych było nawet trzystu policjantów, śmigłowiec, drony i psy służbowe, a na drogach ustawiono posterunki kontrolne.
Zgodnie z ustaleniami mundurowych z Lublina i Rzeszowa, po ucieczce ze szpitala Bartłomiej B. udał się do Rzeszowa, a następnie do miejscowości Żarnowa na północ od Krosna. Według policji podejrzany uciekał głównie pieszo, ale część trasy z powiatu biłgorajskiego w kierunku Rzeszowa pokonał za pomocą jakiegoś transportu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bartłomiej B. osadzony w zakładzie karnym. Komunikat policji
W czwartek chwilę po godz. 12 w mediach społecznościowych pojawił się komunikat Policji Lubelskiej, w którym przekazano, że poszukiwany 34-letni Bartłomiej B. jest już osadzony w zakładzie karnym.
"Poszukiwanego od ubiegłego tygodnia zbiega, wytropili i zatrzymali na terenie województwa podkarpackiego 'łowcy głów' - policjanci z Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób KWP w Lublinie oraz w Rzeszowie" - napisano.
Jak dodano, jeszcze w środę wieczorem mężczyzna został przekonwojowany i osadzony w rzeszowskim zakładzie karnym.
Mężczyzna jest podejrzany o zabicie brata i ojca. Do szpitala trafił z aresztu tymczasowego w Zakładzie Karnym w Zamościu.
Zwłoki 45-letniego mężczyzny i nieprzytomnego 65-latka policja znalazła na początku lipca w jednym z domów w Zagumnie w gminie Biłgoraj. Obaj mieli poważne obrażenia głowy spowodowane ciosami siekierą. Ojciec podejrzanego zmarł później w szpitalu. Zaraz po zatrzymaniu podejrzany przyznał się do winy. Jako powód swego zachowania wskazał konflikt z pokrzywdzonymi. Sąd zastosował wobec niego areszt. Grozi mu dożywocie.
Czytaj też: