Baron zjeżdża z autostrady
Andrzej Różański, pomorski baron SLD, zrezygnował z pracy w spółce, która ma budować autostradę A1. "Rzeczpospolita" znalazła kolejny argument za tym, że państwo przepłaca za tę drogę. To poufny raport, który sporządzono dla pełnomocnika rządu ds. budowy autostrad.
Sprawa dotyczy krótkiego fragmentu (90 km) autostrady z Gdańska do miejscowości Nowe Marzy. W sierpniu 2004 roku resort infrastruktury zgodził się zapłacić za każdy kilometr tej drogi aż 5,6 mln euro. Pieniądze trafią do prywatnego konsorcjum Gdańsk Transport Company.
Tymczasem z poufnego dokumentu, do którego dotarła gazeta, wynika, że w żadnym wypadku ministerstwo nie powinno się na to godzić. To raport na temat budowy autostrady A1, który w czerwcu bieżącego roku sporządzili eksperci z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Obszerna analiza została przygotowana "do wyłącznego użytku" Dariusza Skowrońskiego, pełnomocnika rządu ds. dróg i autostrad. Skowroński stracił posadę kilka dni temu, bo nie chciał się podpisać pod zawieraną umową.
Wnioski z raportu są druzgocące dla zwolenników inwestycji GTC. Czytamy w nich m.in., że kwota, której GTC oczekuje od skarbu państwa "przekracza poziom akceptowalny z punktu widzenia opłacalności inwestycji". Autorzy poufnego dokumentu zaznaczają, że 4,6 mln euro za kilometr to maksymalna cena, jaką państwo powinno zapłacić firmie GTC. Raport kończy się jednoznaczną konkluzją: - Generalna Dyrekcja w przypadku niezmniejszenia przez GTC ceny 1 km autostrady do 4,6 mln euro nie rekomenduje ministrowi infrastruktury podpisania umowy koncesyjnej. (PAP)