Baron zjeżdża z autostrady
Andrzej Różański, pomorski baron SLD, zrezygnował z pracy w spółce, która ma budować autostradę A1. "Rzeczpospolita" znalazła kolejny argument za tym, że państwo przepłaca za tę drogę. To poufny raport, który sporządzono dla pełnomocnika rządu ds. budowy autostrad.
07.10.2004 | aktual.: 07.10.2004 06:21
Sprawa dotyczy krótkiego fragmentu (90 km) autostrady z Gdańska do miejscowości Nowe Marzy. W sierpniu 2004 roku resort infrastruktury zgodził się zapłacić za każdy kilometr tej drogi aż 5,6 mln euro. Pieniądze trafią do prywatnego konsorcjum Gdańsk Transport Company.
Tymczasem z poufnego dokumentu, do którego dotarła gazeta, wynika, że w żadnym wypadku ministerstwo nie powinno się na to godzić. To raport na temat budowy autostrady A1, który w czerwcu bieżącego roku sporządzili eksperci z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Obszerna analiza została przygotowana "do wyłącznego użytku" Dariusza Skowrońskiego, pełnomocnika rządu ds. dróg i autostrad. Skowroński stracił posadę kilka dni temu, bo nie chciał się podpisać pod zawieraną umową.
Wnioski z raportu są druzgocące dla zwolenników inwestycji GTC. Czytamy w nich m.in., że kwota, której GTC oczekuje od skarbu państwa "przekracza poziom akceptowalny z punktu widzenia opłacalności inwestycji". Autorzy poufnego dokumentu zaznaczają, że 4,6 mln euro za kilometr to maksymalna cena, jaką państwo powinno zapłacić firmie GTC. Raport kończy się jednoznaczną konkluzją: - Generalna Dyrekcja w przypadku niezmniejszenia przez GTC ceny 1 km autostrady do 4,6 mln euro nie rekomenduje ministrowi infrastruktury podpisania umowy koncesyjnej. (PAP)