"Baranina": policja chciała mnie otruć
Jeremiasz B., "Baranina", oskarżony w
Wiedniu m.in. o zlecenie zamordowania byłego ministra sportu Jacka
Dębskiego, twierdzi, że chciała go otruć austriacka policja.
Poinformował o tym w piątek jego obrońca.
W środę nad ranem, o godzinie 4.40, personel więzienny zorientował się, że Jeremiasz B. jest nieprzytomny. Natychmiast wezwano lekarza i pielęgniarkę. "Baranina" został przewieziony do jednego z wiedeńskich szpitali z objawami zatrucia. Jeszcze w środę, kiedy okazało się, że jego życiu nic nie zagraża, przewieziono go z powrotem do aresztu i umieszczono w znajdującym się tam szpitalu, a potem w specjalnie zabezpieczonej celi.
W czwartek agencja APA poinformowała, że 57-letni Jeremiasz B., który początkowo odmawiał zeznań na temat zatrucia, później podał do protokołu, że padł ofiarą zamachu. Oświadczył, że po przeszukaniu, które przeprowadzono we wtorek w jego celi, został uderzony i obalony na podłogę. Utrzymuje, że następnie ktoś musiał wlać mu jakiś płyn do ust, ale on sam niczego nie pamięta.
Media austriackie informowały, że "Baranina" wypił środek czyszczący, zawierający substancję do rozpuszczania wapnia (odkamieniacz). Mówiono o próbie samobójstwa.
Przeszukanie, na czas którego "Baraninę" wyprowadzono z celi, odbyło się z polecenia sędziego. W celi znaleziono telefon komórkowy, przez który oskarżony usiłował wpływać na licznych świadków w swym procesie o zlecenie zabójstwa Dębskiego - przypomina APA.
W piątek obrońca "Baraniny" Karl Bernhauser powiedział austriackiej agencji, że jego klient uważa, iż chciała go otruć specjalna jednostka austriackiej policji - "Soko Nord", która od pewnego czasu prowadzi przeciwko niemu śledztwo.
Proces "Baraniny", który miał szanse zakończyć się w ostatnią środę, został odroczony do 19 maja. W czwartek APA informowała, że obrońca Jeremiasza B. wystąpił z wnioskiem o badanie psychiatryczne swojego klienta, ponieważ zaczął wątpić w jego poczytalność.(ck)