Barack Obama uhonorował Jana Karskiego Medalem Wolności i popełnił gafę
- Prezydent przejęzyczył się. Nawiązywał do nazistowskich obozów śmierci w Polsce - powiedział Tommy Vietor, rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego (National Security Council). W ten sposób odniósł się do słów prezydenta Baracka Obamy, który na uroczystości w Białym Domu pośmiertnie uhonorował Jana Karskiego Medalem Wolności i jednocześnie popełnił gafę - użył określenia "polski obóz śmierci".
29.05.2012 | aktual.: 30.05.2012 09:45
Przypominając postać Karskiego, Obama popełnił fatalną gafę gdyż powiedział, że kurier podziemia AK "został przeszmuglowany do Getta Warszawskiego i "polskiego obozu śmierci". Chodziło o hitlerowski obóz przejściowy w Izbicy, gdzie Karski się również przedostał, żeby na własne oczy zobaczyć jak traktowani są przetrzymywani tam Żydzi.
Mówiąc o Karskim, prezydent wspomniał, że był on jednym, z pierwszych, którzy zawiadomili świat o Holokauście. Podkreślił, że swoją postawą polski kurier przydał światła jednemu z najmroczniejszych rozdziałów w historii ludzkości i że jego czyn nigdy nie będzie zapomniany.
Oni zmienili nasze życie na lepsze. Byli dla nas inspiracją w naszych działaniach. Cóż za niezwykły honor móc powiedzieć: dziękuję wam w imieniu narodu amerykańskiego - oświadczył.
- Ubolewamy z powodu tej błędnej wypowiedzi, która nie powinna odwrócić uwagi od oczywistej intencji uhonorowania pana Karskiego i tych dzielnych obywateli, którzy stali po stronie ludzkiej godności w obliczu tyranii - zaznaczył. Vietor podkreślił również, że Polskę i Stany Zjednoczone łączy sojusz "twardy jak skała".
Nieprawdziwe stwierdzenie zostało również powtórzone na oficjalnej stronie Białego Domu. W stenogramie z uroczystości można przeczytać fragment o "polskich obozach śmierci". Obama mówi, że Karski został "przemycony do warszawskiego getta i do polskiego obozu śmierci".
Błędu nie popełniono za to w opublikowanym na tej samej stronie biogramie Karskiego. Mowa jest tam o obozie nazistowskim.
W imieniu zmarłego w lipcu 2000 r. bohaterskiego kuriera polskiego podziemia, który w czasie II wojny światowej bezskutecznie alarmował Zachód o zagładzie Żydów, medal odebrał były minister spraw zagranicznych RP Adam Daniel Rotfeld. Medal Wolności jest najwyższym cywilnym odznaczeniem państwowym w USA.
We wtorkowej ceremonii w Białym Domu, podczas której Medalem Wolności udekorowano jeszcze 11 innych osób, ze strony polskiej uczestniczyli także: ambasador RP w Waszyngtonie Robert Kupiecki, dyrektor organizacji Jan Karski US Centennial Campaign Wanda Urbańska i członkowie jej komitetu kierowniczego: Robert Billinglsey, Andrzej Rojek i Sigmund Rolat.
Polska oczekuje przeprosin od prezydenta Baracka Obamy
Polska oczekuje przeprosin od prezydenta Baracka Obamy za sformułowanie "polski obóz śmierci" użyte przez niego na ceremonii uhonorowania Jana Karskiego Prezydenckim Medalem Wolności - powiedział były minister spraw zagranicznych RP Adam Daniel Rotfeld.
- Oczekujmy dziś stosownego oświadczenia i sprostowania oraz przeprosin na piśmie, a co się stanie jutro, zobaczymy - powiedział polskim korespondentom w Waszyngtonie we wtorek wieczorem (czasu lokalnego) minister Rotfeld, który w imieniu nieżyjącego Karskiego odebrał medal na uroczystości w Białym Domu. - Otrzymałem zapewnienie, że to się stanie i dziś i jutro - dodał.
- W wystąpieniu prezydenta Obamy, skądinąd bardzo wyważonym i ciepłym dla Karskiego i Polski, znalazły się słowa, które są trudne do przyjęcia. Są one w moim przekonaniu wyrazem niskiego profesjonalizmu tych ludzi, którzy w Białym Domu takie przemówienia przygotowują - powiedział Rotfeld.
Poinformował, że bezpośrednio po uroczystości w Białym Domu, wraz z ambasadorem RP w Waszyngtonie Robertem Kupieckim, przeprowadził rozmowy na temat gafy z "różnymi osobami w Białym Domu" i z ambasadorem amerykańskim w Polsce Lee Feinsteinem.
- Powiedzieliśmy co na ten temat myślimy i oczekujemy stosownych kroków. Otrzymałem przyrzeczenie, że w tej sprawie będzie wydane specjalne oświadczenie, które będzie zawierało słowa przeproszenia za te niefortunne słowa, które w istocie rzeczy, przy pomocy wielu amerykańskich przyjaciół, udało się na trwałe wyeliminować z głównych amerykańskich mediów. Mam nadzieję, że cała ta historia w ostatecznym rozrachunku uświadomi raz na zawsze, że to wołanie o edukację na temat tego co się w Polsce wydarzyło w latach 1939-1945 (jest potrzebne). Elementarna przyzwoitość wymaga, by powiedzieć prawdę - że to były obozy hitlerowskie - dodał były minister.