Bankowcy głodni funduszy
Gdyby banki zaczęły rozdzielać unijne środki,
kontrolowałyby przepływ funduszy wartych kilkanaście miliardów
euro. Takie możliwości stworzy im projekt ustawy o zasadach
prowadzenia polityki rozwoju opracowany przez Ministerstwo
Gospodarki, do którego dotarł "Dziennik".
Obecnie o przyznaniu pieniędzy decydują regionalne Instytucje Finansujące (RIF), którymi są na przykład agencje rozwoju regionalnego. Rola banków w procesie przyznawania funduszy była ograniczona - dotychczas oceniały one sytuacje finansową firm ubiegających się o środki unijne lub udzielały kredytów wymaganych przy korzystaniu z dotacji.
Nie chcemy występować w roli instytucji wdrażających programy, a jedynie współpracujących przy ocenie wniosków - mówi gazecie Arkadiusz Lewicki ze Związku Banków Polskich.
O jakich funduszach decydowałyby banki? W grę mogą wchodzić środki z programów "Innowacyjna gospodarka" (m.in. na inwestycje technologiczne) i "Kapitał ludzki" (szkolenia), których wartość w latach 2007 - 2013 może przekroczyć 14 mld euro.
Pomysł jest kontrowersyjny nie tylko z powodu wielkości funduszy, ale konfliktu interesów. Zdaniem RIF banki jako firmy komercyjne nie powinny zajmować się rozdzielaniem pieniędzy, bo mogą przydzielać środki tylko firmom, które u nich zaciągają kredyty. W ten sposób dzięki funduszom na rozwój przedsiębiorstw banki mogłyby napędzać akcje kredytowe i zwiększać zyski - pisze "Dziennik".