Banki Noego

Jak chronić cenne gatunki roślin przed wyginięciem? Najlepiej zdeponować je w banku. Na Dolnym Śląsku działa jeden z najnowocześniejszych leśnych banków genów w Europie.

12.07.2006 | aktual.: 12.07.2006 07:16

Bank, którego budowa ruszyła właśnie na norweskim Spitsbergenie, da schronienie milionom nasion roślin uprawnych z całego świata. Zwany arktyczną arką Noego – ma uchronić dorobek rolnictwa przed skutkami ewentualnych katastrof naturalnych czy wojny atomowej. Specjalny bunkier, który rozpocznie działalność już we wrześniu przyszłego roku, będzie kosztował 3 mln dol. Zostanie wykuty w skale pokrytej wieczną zmarzliną, 70 m pod ziemią. Dodatkową ochronę – na wypadek wybuchu nuklearnego lub zmian klimatycznych, które spowodowałyby podniesienie poziomu mórz i oceanów – mają stanowić pancerne drzwi i grube na metr betonowe mury zbrojone stalą. Nasiona będą tam przechowywane w temperaturze –18 st. C. Pozostaną własnością krajów, które je w banku zdeponują.

Wszystko po to, by zagwarantować zachowanie różnorodności gatunków. W tym samym celu w wielu krajach działają podobne instytucje (jest ich w sumie około półtora tysiąca), w których przechowuje się zasoby genetyczne roślin dzikich, ozdobnych, drzew i krzewów. W Polsce mamy m.in. Centrum Roślinnych Zasobów Genowych Instytutu Hodowli i Aklimatyzacji Roślin w Radzikowie i Narodowy Bank Nasion Polskich Roślin Chronionych i Ginących przy Ogrodzie Botanicznym PAN w Powsinie. Niedawno dziesięciolecie swojego istnienia obchodził z kolei pierwszy w naszym kraju Leśny Bank Genów (LBG) w Kostrzycy koło Karpacza.

Placówka miała wspomóc ratowanie lasów w Sudetach, którym w latach 80. groziła zagłada. Do ekologicznej klęski przyczyniło się zapoczątkowane tu w XIX w. wycinanie lasów mieszanych (jodeł, buków) i zastępowanie ich monokulturami świerka pospolitego. Drzewa te, nieprzystosowane do lokalnego klimatu, narażone na postępujące w rejonie zanieczyszczenie środowiska i masowo atakowane przez szkodniki – szybko zaczęły chorować.

W ciągu kilku lat z Sudetów zniknęło kilkanaście tysięcy hektarów lasów, a kilkadziesiąt uległo nieodwracalnemu uszkodzeniu. Ich odtworzenie miał ułatwić specjalny bank, gromadzący nasiona najwartościowszych, czyli najzdrowszych i najodporniejszych, drzew, jakie się tam jeszcze ostały, oraz innych gatunków charakterystycznych dla regionu. Środki na ten cel przekazały m.in. Lasy Państwowe, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, Bank Światowy i Unia Europejska z programu PHARE. Dzięki temu sytuację w Sudetach udało się opanować – widać to zwłaszcza w Górach Izerskich, w których rośnie już młody las.

Dziś w Kostrzycy przechowuje się ok. 5 tys. partii nasion i ich części, pochodzących z 30 gatunków drzew rosnących w całym kraju, m.in. sosny, świerka, modrzewia, cisa, jodły, dębu. Nie tylko tych ginących i zagrożonych, ale i najdorodniejszych, tzw. doborowych (można je poznać po żółtych opaskach na pniach). Są tu też geny drzew najstarszych, czyli pomników przyrody liczących po kilkaset lat. – Wszystko po to, byśmy mogli cieszyć się lasami w całej ich różnorodności gatunkowej, charakterystycznej dla naszego kraju – mówi dr Jan Suszka z Instytutu Dendrologii PAN w Kórniku, gdzie powstały założenia projektowe banku (pochodzący stąd specjaliści nadzorowali też jego budowę). Jak przyznaje, była to wtedy bardzo nowatorska inicjatywa: – Zanim w Kostrzycy powstał Leśny Bank Genów, nie było w Polsce takiego centralnego miejsca, które gromadziłoby nasiona drzew z całego kraju. Owszem, chroniono lasy i drzewa, prowadzono plantacje nasienne i szkółki leśne, ale głównie dla celów gospodarczych. Brakowało natomiast
technicznych możliwości zabezpieczenia materiału genetycznego na przyszłość. Wojciech Fonder, naczelnik Wydziału Gospodarki Leśnej w Lasach Państwowych, dodaje, że pomysł był oryginalny także w skali kontynentu: – W Europie tak dobrze wyposażonych i działających na tak dużą skalę placówek jest dziś zaledwie kilka, m.in. w Niemczech, Danii i Wielkiej Brytanii.

Gromadzenie zapasów pozwala leśnikom uniezależnić się od okresów nieurodzaju – jak wyjaśnia dr Suszka, obfitość nasion jodły, świerka czy buka zdarza się raz na kilka lat. Część zapasów przechowuje się w chłodniach w temperaturze –10 st., inne w pojemnikach z ciekłym azotem (–196 st.). Pomieści się ich tu od 20 do 50 ton, w zależności od sposobu zapakowania. Mogą tak przetrwać całe dekady. Druga metoda sprawdza się zwłaszcza w przypadku dębu, którego materiał genetyczny trzymany w wyższej temperaturze nadawałby się do użytku najwyżej przez 3 lata. Z banku część nasion trafia do szkółek leśnych, a wyhodowane w nich sadzonki – do lasów. Placówka udostępnia też swoje zbiory do badań naukowych. Specjaliści – m.in. z Instytutu Dendrologii PAN i Instytutu Badawczego Leśnictwa – zajmują się udoskonalaniem metod przechowywania nasion, tak, by były one przydatne jak najdłużej.

Oprócz banku centralnego, jakim jest Kostrzyca, w ostatniej dekadzie powstały też podobne regionalne przechowalnie. – Jest ich w kraju kilkanaście. Gromadzą próbki gatunków charakterystycznych dla danego obszaru. Dublują więc poniekąd pracę banku w Kostrzycy, ale robią to w imię zasady tzw. podwójnej ochrony. Dzięki temu możemy mieć pewność, że nasion nie zabraknie i nie utracimy żadnego cennego genotypu – wyjaśnia Wojciech Fonder z Lasów Państwowych. Jednym z takich lokalnych skarbców jest Regionalny Bank Genów w Zwierzyńcu, który trzyma m.in. nasiona świerka i buka z okolic Roztocza i Lubelszczyzny. Z kolei pięć lat temu w Istebnej Wyrchczadeczce w Nadleśnictwie Wisła założono Karpacki Bank Genów z wyselekcjonowanymi nasionami bardzo cenionego przez leśników świerka istebniańskiego, który – ze względu na swoją urodę i odporność – trafił już nawet w góry Skandynawii. Niedługo Kostrzyca powiększy się o nowoczesne laboratorium do identyfikacji DNA, którego zadaniem ma być dokładne badanie pochodzenia zasobów
genowych. – Prowadzenia takich badań wymaga prawo unijne i ustawa o leśnym materiale rozmnożeniowym z 2001 r. Chodzi o pewność, że nasiona pochodzą z danego regionu. Muszą bowiem wrócić tam, skąd przybyły: tylko na swoim terenie błyskawicznie się przyjmą i zagwarantują zachowanie właściwej struktury danego lasu – tłumaczy Anna Gugała z dyrekcji Leśnego Banku Genów w Kostrzycy.

Z pomocą takich placówek Lasy Państwowe wypełniają założenia przyjętego na początku lat 90. programu, którego głównym zadaniem jest ochrona różnorodności biologicznej w polskich lasach. Według dr. Suszki to prezent dla przyszłych pokoleń: dzięki podobnym zabiegom będziemy mieli coraz więcej silnych i zdrowych drzew, bardziej odpornych na szkody, jakie człowiek czyni w środowisku.

Grażyna Morek

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)