Bandzior w kominiarce grasuje w Kłodzku
Właściciele sklepów są oburzeni bezczynnością policji i boją się bandyty w kominiarce, który od lipca bezkarnie działa w ich mieście. Właściciele sklepów są oburzeni bezczynnością policji i boją się bandyty w kominiarce, który od lipca bezkarnie działa w ich mieście.
25.11.2009 | aktual.: 26.11.2009 10:18
- On nie boi się nikogo, napada w biały dzień, w centrum miasta. A policja od kilku miesięcy stoi w miejscu - denerwują się. Nie chcą podawać nazwisk, by, jak tłumaczą, nie sprowokować bandyty. Ten ma już na koncie siedem napadów. Pierwszy w lipcu, ostatni kilka dni temu.
Policja w tym czasie zamieściła na stronie internetowej jego lakoniczny rysopis (sprawca to mężczyzna w wieku około 25-35 lat, wzrost ok. 175 cm, średniej budowy ciała, krótko ostrzyżony) i wyznaczyła nagrodę za pomoc w jego ujęciu.
- W tej sprawie prowadzone jest bardzo intensywne śledztwo - zapewnia Wioletta Martuszewska z Komendy Powiatowej Policji w Kłodzku. - Mieszkańcy muszą jednak uzbroić się w cierpliwość.
Scenariusz napadu jest zawsze taki sam. Mężczyzna w kominiarce na głowie wchodzi do sklepu, wyciąga przedmiot przypominający pistolet i żąda pieniędzy. Potrafi grozić, krzyczeć, że zastrzeli, brutalnie uderzyć. Zaczął cztery miesiące temu od napadu na sklep spożywczy.
W sierpniu był napad na agencję pocztową. Miesiąc później znów na sklepy. W październiku dokonał dwóch ataków: na zakład złotniczy i sklep odzieżowy. W listopadzie również dwóch. Za każdym razem kradnie tysiąc, dwa tysiące złotych, wychodzi i znika.
- Nie rozumiem, jak całą komendę policji jeden człowiek może przez tyle miesięcy wodzić za nos. Wstyd! - mówi Tadeusz Radkowski z Kłodzka. Inni wytykają policji błędy. Ich zdaniem, całe centrum powinno być nieustannie obserwowane przez funkcjonariuszy po cywilnemu.
Paweł Petrykowski z Komendy Wojewódzkiej Policji broni policjantów z Kłodzka. Tłumaczy, że nad sprawą pracuje sztab ludzi i wszystkim zależy na złapaniu bandziora. Dodaje, że liczy też na pomoc mieszkańców, choćby anonimowy sygnał.