PolskaBandyta z Magdalenki był agentem policji?

Bandyta z Magdalenki był agentem policji?

Prokuratura Krajowa bada sprawę Igora Pikusa vel Aleksandra Wołodina, współsprawcy jatki w Magdalence. Pięć lat temu Pikus, jako współpracownik policji, miał glejt prokuratury, co ujawnił tygodnik "Polityka".

02.04.2003 12:20

O fakcie poinformował w środę zastępca prokuratora generalnego Kazimierz Olejnik. Nie podając szczegółów, powiedział on, że "w najbliższym czasie zapadnie decyzja w tej sprawie". Sprawą zajmuje się pion przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej.

"Jak to możliwe, że Wołodin vel Pikus, chociaż poszukiwany za groźne przestępstwa przez Interpol, mógł współpracować z polskimi organami ścigania i nikt nie skojarzył, że to wyjątkowo niebezpieczny osobnik?" - pyta Piotr Pytlakowski, autor tekstu "Poufne źródło informacji" z "Polityki" z 5 kwietnia.

Ścigany wystawionym w 1995 r. w Niemczech międzynarodowym listem gończym za udział w gwałcie zbiorowym i napady zbrojne, były żołnierz KGB Pikus przebywał w 1998 r. w Gorzowie i Słubicach. Pytlakowski ustalił, że wówczas "Aleksander Wołodin, czyli Igor Pikus, był używany przez gorzowską prokuraturę jako agent. Prawdopodobnie przy jego pomocy przeprowadzono rozgrywkę z dwoma słubickimi policjantami (w tle były podejrzenia policjantów o korupcję - przyp. red.). Donosząc na nich, zapewnił sobie prawo do pobytu w Polsce. W dokumentach, do których dotarliśmy, on i jego równie niebezpieczny wspólnik Igor Adamowicz występują jako tzw. pozi (poufne osobowe źródło informacji)".

Szef MSWiA Krzysztof Janik jest zdumiony informacjami o współpracy Pikusa z prokuraturą. "Jestem lekko zdumiony, dlatego że w naszym państwie obieg informacji jeszcze nie jest najlepszy" - powiedział w środę w Radiu Zet.

Poproszony o skomentowanie zaświadczenia Prokuratury Wojewódzkiej w Gorzowie z 13 maja 1998 r., w którym czytamy, że "pobyt (Pikusa - przyp. red.) na terenie Polski jest niezbędny dla dobra prowadzonego postępowania karnego", Janik powiedział: "To warto będzie wyjaśnić (...) Proszę nam dać szansę, aby pan minister (sprawiedliwości Grzegorz) Kurczuk przyjrzał się temu".

5 marca, w czasie nocnej próby zatrzymania w domu w podwarszawskiej Magdalence Igora Pikusa i Roberta Cieślaka - podejrzanych o udział w zabójstwie podkom. Mirosława Żaka w Parolach w marcu 2002 r. - doszło do strzelaniny. Dwóch policjantów zginęło (jeden na miejscu, drugi zmarł w szpitalu), a kilkunastu zostało rannych. Śmierć poniosło też dwóch gangsterów. Akcja policji wywołała krytykę.

Prokuratura wszczęła już śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez przygotowujących policyjną akcję. W związku z nią opozycja złożyła wniosek o wotum nieufności dla ministra Janika. (jask)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)