Bandyci nie mogą być spokojni
"Życie Warszawy" publikuje wywiad z ministrem
spraw wewnętrznych i administracji Januszem Kaczmarkiem. Oto
niektóre pytania i odpowiedzi.
08.06.2007 | aktual.: 08.06.2007 03:01
"ŻW": Czy to prawda, że MSWiA szykuje rewolucję w podsłuchach? Myślę o opracowywanej w ministerstwie ustawie o działaniach operacyjnych, która wprowadza dość radykalne zmiany.
Kanusz Kaczmarek: Taka ustawa rzeczywiście jest obecnie przygotowywana. Chcemy, żeby w ustawie znalazło się to, co dzisiaj jest w tajnych instrukcjach. Żeby każdy z obywateli wiedział, jakie są w tym zakresie jego prawa. Dzisiaj ustawodawstwo nie daje możliwości odpowiedzi na pytanie, ile jest podsłuchów, ponieważ jest to informacja zastrzeżona. To może budzić niepokój i wywołuje niepotrzebne, często nieprawdziwe spekulacje. Jestem za tym, żeby tajne było tylko to, co konieczne.
Policja będzie miała lepsze warunki służby, ale czy dzięki temu poczujemy się bezpieczniej?
- Lepszy sprzęt, wyższe zarobki mają przełożenie na jakość pracy policji. Bardzo dobrze sprawdza się program "Bezpieczne miasto", którego pomysłodawcą był ówczesny minister sprawiedliwości Lech Kaczyński. Program pilotażowo uruchomiono w 68 małych miejscowościach, gdzie nie ma wielkich gangów, ale są grupy chuliganów czy drobnych dilerów, którzy miejscowej społeczności dają się we znaki. Tego typu grupy są skutecznie rozbijane przez policję.
A co ze zorganizowanymi gangami, które są złożone z młodych ludzi, bezwzględnych, okrutnych i zdecydowanych na wszystko? Jak z nimi chce Pan walczyć?
- Życie przestępcze nie lubi próżni. Duże gangi: pruszkowski, wołomiński, grupa "Krakowiaka" zostały rozbite, ale w ich miejsce powstają młode gangi. Ich szefowie są bardzo zdeterminowani, bezwzględni i jeszcze szybciej niż poprzednicy chcą się dorobić. Żeby z nimi skutecznie walczyć, rozbudowujemy i modernizujemy Centralne Biuro Śledcze tak, by dostosować je do wydziałów przestępczości zorganizowanej w prokuraturze, odpowiadającym 11 apelacjom. Tam również poszły dodatkowe pieniądze na sprzęt i wyposażenie - czytamy w "Życiu Warszawy".(PAP)