Baltic Pipe. Gazociąg z Norwegii ma uniezależnić Polskę od Rosji

Wicepremier, szef Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi pytany w czwartek w Programie Pierwszym Polskiego Radia o możliwe skutki dla Polski sankcji na Rosję zapowiedzianych przez m.in. przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę Von der Leyen wskazał, że newralgicznym surowcem jest obecnie gaz.

Z Rosji pochodzi nieco ponad połowa zużywanego w Polsce gazu. Wicepremier Jacek Sasin oświadczył jednak, że Polska jest przygotowana na realne zagrożenie, jakim jest odcięcie gazu przez Rosję. Zaznaczył, że w tej chwili nasze magazyny są wypełnione w 80 proc. Wobec tego "możemy przetrzymać kryzys spowodowany "zakręceniem kurka" przez miesiąc, a nawet do dwóch miesięcy przy założeniu, że żaden gaz do Polski nie dociera" - zapewniał Sasin.

Wicepremier przyznał, że w tym zakresie jesteśmy najbardziej uzależnieni od Rosji. Jednak Polska od lat buduje infrastrukturę, która ma zapewnić nam większe bezpieczeństwo energetyczne. Wskazał również na to, że rosyjski gaz jest jednym z najdroższych. Gaz płynący tankowcami z USA jest tańszy niż rosyjski. Jeśli będziemy mieć inne źródła gazu "straszenie cenami gazu ze strony rosyjskiego przestanie być aktualne".

Zobacz również: KE chce pomóc ws. Baltic Pipe. "Z poszanowaniem przepisów"

Zdaniem Ministra Henryka Kowalczyka Polska musi jak najszybciej przyspieszyć odtworzenie zapasów w ciągu lata, jak i dokończyć budowę gazociągu Baltic Pipe.

Baltic Pipe to strategiczny projekt, którego celem jest utworzenie nowej drogi dostaw gazu ziemnego z Norwegii na rynek duński i polski oraz do użytkowników końcowych w krajach sąsiednich. Gazociąg będzie mógł przesyłać 10 mld m sześc. gazu ziemnego rocznie do Polski. Wicepremier przypomniał, że ukończenie budowy gazociągu planowane jest na jesień. Trasa ma być przygotowana do przesyłania pierwszych ilości gazu 1 października 2022 roku.

Autor: Weronika Grzywna

Źródło: PAP