Balcerowicz: działania przy prywatyzacji PZU - zgodne z prawem
Prezes NBP, b. minister finansów, Leszek Balcerowicz zapewnił, że działania podejmowane przy prywatyzacji PZU były zgodne z prawem. Podkreślił też, że nie docierały do niego informacje o jakichkolwiek nieprawidłowościach związanych z prywatyzacją PZU.
10.06.2005 | aktual.: 10.06.2005 17:50
Balcerowicz, którego przesłuchiwała sejmowa komisja śledcza ds. prywatyzacji PZU, był wicepremierem, ministrem finansów wówczas, gdy konsorcjum Eureko-BIG Bank Gdański kupiło w listopadzie 1999 r. 30% akcji PZU.
Balcerowicz podkreślił, że w procedurze przetargowej nie zaoferowano wyższej ceny niż ta, po której sprzedano 30% akcji PZU. Za jedną akcję PZU kupujący płacili 1165 zł.
Jak dodał, nigdy nie docierały do niego sygnały o tym, że Eureko nie jest inwestorem branżowym. Według Balcerowicza, fakt iż statut Eureko nie zawiera informacji o prowadzeniu działalności ubezpieczeniowej, nie jest dowodem na to, że firma ta rzeczywiście nie prowadzi takiej działalności. Zwrócił uwagę, że w skład Eureko wchodziły i wchodzą firmy ubezpieczeniowe.
Uchwała rządu dotycząca kierunków prywatyzacji PZU nakładała na ministra skarbu obowiązek wyboru dla PZU inwestora branżowego (z branży ubezpieczeniowej). Członkowie komisji śledczej podejrzewają, że Eureko nie było firmą działającą w branży ubezpieczeniowej, a ówczesny minister skarbu Emil Wąsacz nie wykonał uchwały rządu i złamał prawo.
Balcerowicz zeznał też, że nie miał sygnałów, aby b. szef AWS Marian Krzaklewski podejmował działania związane z prywatyzacją PZU. Jak mówił, nie pamięta, czy przed ostateczną decyzją w sprawie prywatyzacji PZU, otrzymał z UOP informacje o zagrożeniach i wiarygodności inwestora (Eureko).
Spór między Balcerowiczem a członkami komisji
Podczas przesłuchania kilkakrotnie doszło do sporu między świadkiem a członkami komisji. Balcerowicz zarzucił Ewie Kantor (Dom Ojczysty) łamanie ustawy o komisji śledczej poprzez zadawanie pytań niezwiązanych z zakresem jej prac. Kantor przedstawiła zbiór tez kwestionujących reformy gospodarcze Balcerowicza z przełomu lat 80. i 90. Gdybym odpowiadał na to pytanie uczestniczyłbym w łamaniu prawa - oświadczył Balcerowicz.
Nie ukrywam, że wiele objawów zachowania niektórych uczestników komisji śledczych napawa mnie głębokim niepokojem jako obywatela. Nie możemy biernie patrzeć na to, jak łamie się praworządność - powiedział dziennikarzom Balcerowicz. Jego zdaniem, niektórzy posłowie z komisji, wykraczając swoimi pytaniami poza zakres jej prac, nie przestrzegają ustawy o sejmowej komisji śledczej.
Posłów interesowało również to, czy Eureko dopełniło formalnego wymogu powiadomienia resortu finansów o nabyciu pakietu 20% akcji. Ustawa ubezpieczeniowa nakładała bowiem na inwestorów w firmach ubezpieczeniowych taki obowiązek, po nabyciu więcej niż 10% akcji ubezpieczyciela.
Tymczasem - jak powiedział Cezary Grabarczyk (PO) - w dokumentach Ministerstwa Finansów znajduje się datowany na 25 października 1999 wniosek Eureko o wyrażenie zgody na nabycie powyżej 25% akcji. Jest także kilka dni późniejsze uzupełnienie tego wniosku, natomiast nie ma formalnego powiadomienia o nabyciu, które powinno być złożone w ciągu siedmiu dni po transakcji.
Konsekwencją braku powiadomienia o nabyciu jest niemożliwość wykonywania przez inwestora prawa głosu na walnych zgromadzeniach akcjonariuszy. Zdaniem Przemysława Gosiewskiego (PiS), może to prowadzić do stwierdzenia nieważności wszystkich następujących po prywatyzacji uchwał walnych zgromadzeń akcjonariuszy PZU. Najbliższe walne zgromadzenie PZU odbędzie się 16 czerwca.
Być może ze względu na upływ czasu prościej jest Ministerstwu Skarbu założyć, że uzupełnienie wniosku wyczerpało wymogi ustawy ubezpieczeniowej, ale to jest tylko uproszczenie - dodał Grabarczyk.
"Janusz Dobrosz (LPR) - egocentryk 'niczym Ludwik XIV'"
W ocenie przewodniczącego komisji Janusza Dobrosza (LPR), Balcerowicz zaprezentował się podczas przesłuchania jako osoba egocentryczna "niczym Ludwik XIV". "Ewidentnie przy prywatyzacji PZU zostało złamane prawo, a świadek sobie dworował z komisji, jakby się znajdował w swojej byłej uczelni i pouczał swoich pracowników" - dodał.
Ryszard Tomczyk (SLD) ocenił, że Balcerowicz niewiele wniósł do sprawy.