PolskaBadanie lekarki z Łomży nie wykazało zawartości alkoholu we krwi

Badanie lekarki z Łomży nie wykazało zawartości alkoholu we krwi

Badanie krwi lekarki ze szpitala w Łomży (Podlaskie), zatrzymanej w stanie nietrzeźwym w kilka godzin po operacji, po której zmarł pacjent, nie wykazało śladu alkoholu w jej organizmie - poinformowała prowadząca śledztwo w tej sprawie Prokuratura Okręgowa w Łomży.

Badanie krwi zostało jednak wykonane po wielu godzinach od badania alkomatem, które obecność alkoholu w wydychanym powietrzu wykazało. Dlatego prokuratura zapowiada, że powoła biegłego, by przesądził, w jakim stanie lekarka operowała.

Do zdarzenia doszło trzy tygodnie temu na nocnym dyżurze na oddziale chirurgii łomżyńskiego szpitala wojewódzkiego. Lekarka operowała 69-letniego mężczyznę. Po wybudzeniu z narkozy pacjent zmarł, choć operacja - jak mówiła lekarka tuż po zabiegu rodzinie tego mężczyzny - udała się.

Policję zawiadomił syn zmarłego, który twierdził, iż poczuł od kobiety woń alkoholu. Było to kilka godzin po operacji. Funkcjonariusze, którzy przyjechali do szpitala, zbadali kobietę alkomatem. Po tym badaniu, gdy alkomat wskazał ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu, lekarka nie zgodziła się na pobranie krwi.

Tłumaczyła wówczas, że źle się poczuła, a dyżurny prokurator z łomżyńskiej prokuratury rejonowej w takiej sytuacji nakazał policji odstąpienie od zatrzymania. Dzień później sprawę przejęła prokuratura okręgowa i na jej polecenie lekarkę zatrzymano i poddano badaniu krwi.

Prokurator Tadeusz Marek z łomżyńskiej prokuratury powiedział, że zamierza ona powołać biegłego, który na podstawie zebranych dowodów (badania alkomatem, badanie krwi, zeznania świadków) ma ustalić, czy lekarka operowała pod wpływem alkoholu i w tym stanie pracowała na dyżurze.

Sama lekarka tłumaczyła się wówczas zażyciem ziołowego leku uspokajającego na spirytusie, bo miała zdenerwować się z powodu zgonu pacjenta.

Lekarka jest podejrzana o narażenie pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia. Taki zarzut postawiono jej po uzyskaniu wyników sekcji zwłok mężczyzny, który zmarł po operacji. Prokuratura przyjęła wówczas, że w czasie zabiegu mogło dojść do błędu w sztuce lekarskiej, ale zastrzegła, że na razie nie można połączyć w związek przyczynowo-skutkowy działania lekarki ze zgonem pacjenta.

Do ustalenia, czy był taki związek, konieczne będzie powołanie kolejnych biegłych z zakresu medycyny. Jeżeli zostanie on ustalony, lekarce grozi odpowiedzialność karna nie za narażenie życia, ale za nieumyślne spowodowanie śmierci operowanego pacjenta.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)