Badania śmiechu warte
Naukowcy nie mają wątpliwości - śmiech to bardzo poważna sprawa. Cementuje małżeństwa, ułatwia życie w grupie. I, co zabawne, ma niewiele wspólnego z poczuciem humoru - pisze "Newsweek".
23.04.2007 | aktual.: 23.04.2007 09:14
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/smiech-to-zdrowie-6038682637837441g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/smiech-to-zdrowie-6038682637837441g )
Śmiech to zdrowie
To doprawdy śmieszne, że naukowcy zajęli się śmiechem na poważnie zupełnie niedawno. A przecież już dla Arystotelesa była to jedna z kluczowych kwestii filozoficznych: uznał on, że to właśnie śmiech odróżnia nas od zwierząt, a więc czyni ludźmi. Założenie to przetrwało dwadzieścia stuleci.
Aż pod koniec XX w. śmiechem zajął się prof. Robert Provin, neurolog z Uniwersytetu Maryland. Uczony zaobserwował, że podczas pogawędek ci, którzy mówią, śmieją się znacznie częściej od słuchaczy, a ok. 90 proc. wybuchów śmiechu następuje po zwrotach, takich jak "aha, wiem" lub "do zobaczenia". Wniosek? Wbrew przekonaniom Arystotelesa śmiech w niewielkim stopniu wiąże się z poczuciem humoru, które jest wytworem kultury, ma natomiast do odegrania inną rolę w kontaktach międzyludzkich .
Zdaniem Provina śmiech jest rodzajem skamieniałości, która wskazuje na wspólne korzenie wszystkich ludzi, a być może nawet wszystkich ssaków. Śmiech jest więc zjawiskiem znacznie bardziej pierwotnym i prymitywnym, niż dotychczas za Arystotelesem sądziliśmy - czytamy w tygodniku.