Babiarz komentuje swój powrót. "To było trudne"

Przemysław Babiarz skomentował swój powrót do komentowania Igrzysk Olimpijskich w TVP. - To było trudne, ale sam fakt, że zostałem zawieszony, a nikt nie kupował mi natychmiast biletu powrotnego do Polski, dawał mi nadzieję, że może ten stan się zmieni – powiedział w rozmowie z Faktem.

Przemysław Babiarz
Przemysław Babiarz
Źródło zdjęć: © East News

01.08.2024 | aktual.: 01.08.2024 17:58

Zamieszanie wokół Przemysława Babiarza zaczęło się w czasie ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. W jej trakcie Babiarz, komentując piosenkę Johna Lennona "Imagine" powiedział: - Świat bez nieba, narodów i religii. To jest wizja pokoju, który ma wszystkich ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety.

Po tych słowach na dziennikarza spadła krytyka, a dzień po ceremonii TVP poinformowało, że został on zawieszony i nie będzie pracować przy igrzyskach.

Sprawa swojego finału doczekała się w czwartek 1 sierpnia, kiedy Babiarz został przywrócony do pracy. Jak opisuje dziennikarz w rozmowie z "Faktem", mimo zawieszenia cały czas uczestniczył w igrzyskach w Paryżu. -Cały czas byłem z kolegami, którzy mnie zastępowali, a szczególnie z Szymonem Borczuchem, którego szalenie cenię. Za jego lojalność i wielką rzetelność przygotowywania się do transmisji. Byłem z nimi, przychodziłem też na sesje pływackie. Ale przyznaję, że było to dla mnie nowe doświadczenie. Przykre, ale nie traumatyczne - mówi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wspomina też, że w ostatnim czasie otrzymał bardzo dużo wsparcia. - Dostałem bardzo dużą liczbę SMS-ów wspierających mnie. I to były SMS-y od osób, które przygodnie tylko spotkałem. I od osób znajomych, i od moich przyjaciół. Wreszcie od mojej rodziny, która bardzo, bardzo mnie wspiera. Przede wszystkim od mojej żony, ale także syna, córki, siostry, mamy - mówi.

Babiarz i tajemnicza kartka

Babiarz odniósł się też do nagrania, które ujawniła Wirtualna Polska. Do komentującego skoki Przemysława Babiarza i Stanisława Snopka podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie rafiła kartka z wiadomością "od prezesa i dyrektora". Wypisane na niej były pochwały w kierunku TVP i złośliwość wobec TVN. Przemysław Babiarz odczytał treść na antenie. - Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie w sposób jednoznaczny. Od kiedy pamiętam, a pamiętam 32 lata, telewizja miała zawsze pewien określony profil, reprezentowała pewien ogląd świata i akceptowała pewien rodzaj zachowań, interpretacji, a także komentarzy. Jeżeli zdarzało, że pracownicy wykraczali poza ten wyznaczony profil, to następowały korekty. Tak było, od kiedy ja pamiętam. A z tego, co mi opowiadają starsi koledzy, to przed rokiem 1989 było znacznie gorzej. Polegało to na sankcjach, wyrzucaniu z pracy - stwierdził.

Komentator odniósł się też do słów, za które został zawieszony. Zaznaczył, że nie naruszył zasad bezstronności dziennikarskiej, bo opierał się na słowach samego Johna Lennona. Nie, gdyż opierał się na słowach samego Johna Lennona, który "przyznawał się do inspiracji manifestem komunistycznym". - Ba, przyznawał się też do pewnej taktyki. Jak stwierdził sam John Lennon, ktoś, kto chce głosić tę ideę, musi decydować się na formę "polukrowaną". Tylko w takiej formie jego piosenki mogły być puszczane w stacjach radiowych. Proszę pamiętać, że mówimy tu o rzeczywistości początku lat 70. - powiedział.

Babiarz odniósł się też to postaci Jakuba Kwiatkowskiego, szefa TVP Sport, który informował o miał podjąć decyzję o zawieszeniu go. – Kuba na pewno wielokrotnie się ze mną wstawiał. Na chwilę mnie opuścił w jednym czy drugim tweecie, bo stwierdził, że dalej nie może. Ale nie mam o to do niego żalu. I mam wielką prośbę do wszystkich, którzy chociaż trochę mnie cenią. Nie atakujecie Kuby - zakończył.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (278)