Babcia wyrzuciła moją córeczkę przez okno
Z mieszkania na pierwszym piętrze kamienicy w Chorzowie wyrzucono
półtoraroczną Oliwię. Zrobiła to pijana babcia dziewczynki. Ciężko ranne dziecko znalazł przechodzień. Oliwia walczy w szpitalu o życie.
08.12.2003 06:28
Rodzice Oliwii płaczą, są załamani. - Moja mama opiekowała się naszą córeczką od dawna, ufaliśmy jej. Babcia zawsze mówiła, że Oliwka to jej oczko w głowie, ukochana wnusia i krzywdy jej nie zrobi. Nie wiedzieliśmy, że babcia zabierała Oliwię na pijackie imprezy. Nie rozumiem, co się stało - dziwi się Sandra Nowak, mama Oliwii. - To straszne, co babka zrobiła mojemu dziecku. Nie wybaczę jej tego - płacze Marcin Marejka (23 l.), tata dziewczynki.
Ilona N. (47 l.), babcia Oliwii i matka Sandry, często opiekowała się swoją wnuczką, bo rodzice dziewczynki prowadzą stragany odzieżowe na targowisku w Katowicach. - W czwartek o godz. 15 zawieźliśmy Oliwię do babci, bo jechaliśmy do pracy. Gdy wróciliśmy wieczorem do domu, na stole leżała kartka. Babcia napisała, że poszła z Oliwią do dziadka i wrócą w piątek rano - opowiada Sandra Nowak. Położyli się spać. W piątek rano mieli jechać na targowisko. Od sąsiada dowiedzieli się o czwartkowej tragedii.
Ilona N. pojawiła się w czwartek po południu z wnuczką nie u dziadka, lecz u swego przyjaciela Jana Sz. (50 l.), który mieszka w kamienicy przy ul. Świdra w Chorzowie. Tam pili alkohol. Między babcią i jej znajomym doszło do sporu i rękoczynów. Wtedy wydarzyla się tragedia - babcia w pijackim szale wyrzuciła dziecko przez okno.
Dziewczynkę około godz. 22 znalazł na chodniku młody chłopak. Usłyszał trzask otwieranego i zamykanego okna. Przy wsypie na węgiel zauważył zakrwawione i odrapane dziecko. - Usłyszałam płacz. Dobiegał z ulicy. Wyszłam z budynku. Zobaczyłam mężczyznę. Dzwonił do szpitala. Był nachylony nad dzieckiem, które leżało na ulicy - relacjonuje Wioletta Błaszczak (23 l.), mieszkanka kamienicy, gdzie wydarzyła się tragedia. Pobiegła do domu. Przyniosła kocyk, żeby okryć Oliwię.
Wezwana przez sąsiadów policja zatrzymała Jan Sz. Miał 2,5 promila alkoholu. Ilona N. odmówiła badania alkomatem, ale również była pijana. W sobotę po przesłuchaniach babcia trafiła do aresztu. Jej przyjaciel został zwolniony do domu.
- Oliwia jest w ciężkim stanie. Ma złamanie kości czołowej, pojawiają się nowe komplikacje. Nie możemy wypowiadać się na razie na temat dalszych rokowań - zastrzega Krzysztof Mandat, ordynator chirurgii dziecięcej Centrum Pediatrii i Rehabilitacji w Chorzowie.