PolskaB. szef ABW chce śledztwa przeciw Kaczmarkowi i Kornatowskiemu

B. szef ABW chce śledztwa przeciw Kaczmarkowi i Kornatowskiemu

Były szef ABW Bogdan Święczkowski złożył w łódzkiej prokuraturze okręgowej, badającej okoliczności śmierci Barbary Blidy, wniosek o wszczęcie odrębnego śledztwa w sprawie składania fałszywych zeznań przez byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka i byłego szefa policji Konrada Kornatowskiego.

17.06.2008 | aktual.: 17.06.2008 18:38

Rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania odmówił odpowiedzi na pytanie, czy taki wniosek rzeczywiście został złożony.

W łódzkiej prokuraturze doszło we wtorek do konfrontacji b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry z b. koordynatorem służb specjalnych Zbigniewem Wassermannem (trwała ona ponad trzy godziny) oraz ze Święczkowskim. Ten ostatni po konfrontacji powiedział dziennikarzom, że złożył wniosek o wyłączenie protokołów przesłuchań Kornatowskiego i Kaczmarka i wszczęcie wobec nich postępowania karnego "w sprawie składania fałszywych zeznań i o tworzenie fałszywych dowodów w stosunku do niego".

Doszedłem do wniosku, że nadszedł już czas, żeby wreszcie także te osoby, które kłamią moim zdaniem, odpowiedziały karnie za swoje kłamstwa - mówił po wyjściu z prokuratury b. szef ABW.

Dodał, że w "rewelacjach" Kaczmarka jest kilka elementów, "gdzie te kłamstwa są wręcz oczywiste". Przykład jeden to sławetna narada u pana premiera, gdzie nie zgadzają się ani daty, ani osoby w niej uczestniczące, ani przedmiot tego spotkania, ani jego przebieg. Całkowicie kłamliwe są zeznania panów Kaczmarka i Kornatowskiego - zaznaczył Święczkowski.

Jego zdaniem konfrontacja była "niepotrzebna, niecelowa i niezgodna z zasadami postępowania karnego". Dodał jednak, że nie uchyla się od ponownych zeznań.

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powiedział, że popiera taki wniosek. Zapowiedział też wytoczenie procesów kilku osobom a także mediom, w tym "Gazecie Wyborczej". Wielokrotnie pomawiano mnie o to, że miałem naciskać na prokuratorów, gwałcić ich wolę, narzucać podejmowanie decyzji sprzecznych z prawem a prace jawnych komisji śledczych i - jestem przekonany - też prace prokuratury dowodzą, że tak nie było. I nie zamierzam godzić się na to, aby kłamstwo rządziło w sferze publicznej - powiedział dziennikarzom Ziobro.

Zarzucił on też mediom, że nie relacjonowały prac sejmowej komisji ds. okoliczności śmierci Barbary Blidy. Jego zdaniem, nie jest ona przez media relacjonowana "w odróżnieniu od pomówień i kłamliwych informacji, jakie przekazywali Janusz Kaczmarek i Konrad Kornatowski".

Dzisiaj, kiedy dzień po dniu prokuratorzy zeznający pod odpowiedzialnością karną zaprzeczają, aby ktokolwiek wywierał na nich naciski, twierdzą, że samodzielnie oceniali materiał dowodowy i ta ocena doprowadziła do postawienia zarzutów korupcyjnych pani Barbarze Blidzie i wydania decyzji o jej zatrzymaniu, że ponownie podjęli by te same decyzje i tych relacji w mediach nie ma. W ten sposób opinia publiczna jest ogołocona z dostępu do informacji w tej sprawie - uważa Ziobro.

Zbulwersowana przebiegiem konfrontacji była pełnomocnik rodziny Blidów mec. Stanisława Konfrontacje nie wyjaśniły w mojej ocenie wszystkich rozbieżności. Złożyłam wniosek o dodatkowe przesłuchanie pana Święczkowskiego, bo chcę mu zadać szereg pytań w związku z pojawiającymi się w śledztwie informacjami, na które to okoliczności nie był przesłuchany - powiedziała mec. Mizdra. Nie chciała ujawnić tych okoliczności mówiąc, że są one ściśle tajne.

Przed konfrontacjami mec. Mizdra mówiła, że interesuje ją m.in., jakie relacje były między Ziobrą a Wassermannem w zakresie pozyskiwania informacji, które posłużyły im następnie do wystąpień sejmowych. Mam szereg pytań, w szczególności w kontekście postanowienia sądu, który stwierdził, że nie było dowodów w sprawie pani Barbary Blidy i te wszelkie kategoryczne stwierdzenia naruszają jej dobre imię - podkreśliła Mizdra.

B. koordynator służb specjalnych Zbigniew Wasserman pytany czy nastąpiły błędy ze strony ABW podczas akcji w domu Barbary Blidy, powiedział, że "byłby ostrożny w tej sprawie" i że prokurator ostatecznie zajmie w tej sprawie stanowisko.

_ Na pewno ta czynność nie była prowadzona prawidłowo. Wyegzekwowałem odpowiedzialność w stosunku do funkcjonariuszy. Zobaczymy, jak to oceni prokurator pod kątem prawa karnego. Ja to oceniam pod kątem dyscyplinarnym postępowania służbowego. Nieprofesjonalnie była ta czynność zabezpieczona, a później przeprowadzona. Nie powinno dojść do takiego skutku, albo powinien być w znacznym stopniu ograniczony, gdyby wszystko było zrobione tak, jak nakazuje tajna instrukcja_ - dodał Wasserman.

Według niego, trzeba się zastanowić, czy ABW powinna być wykorzystywana do zadań policyjnych. Zdarzenia z udziałem ABW kilkakrotnie zakończyły się niepowodzeniem czy wpadką - Modrzejewski, Blida czy niedawno przeszukanie u pana Bączka. To są wszystko zdarzenia, co do których są wątpliwości czy czynności były do końca profesjonalnie przeprowadzone i to też jest pewien asumpt do zastanowienia się, co dalej ze służbami - dodał.

Jego zdaniem, sprawa Blidy powinna być w jak najszerszym zakresie upubliczniona. Powinny być pokazane okoliczności podejmowania interwencji funkcjonariuszy i kontekst tej sprawy. To znaczy, czy ta interwencja była uzasadniona, czy śledztwo było uzasadnione i czy te działania mieściły się w rygorze prawnym. Nie jest tak, że ktokolwiek w Polsce jest wolny od odpowiedzialności karnej, ale nie może być też tak, że dlatego, że ściga się sprawców przestępstw, to później staje się pod politycznym pręgierzem - powiedział Wassermann.

Jeden z pełnomocników rodziny Blidów mec. Leszek Piotrowski uważa, że sprawa prowadzona przeciwko niemu przez olsztyńską prokuraturę, która chce mu przedstawić zarzut dotyczący ujawnienia tajemnicy postępowania, nie powinna rzutować na jego pracę w łódzkim śledztwie. Chyba się państwo przekonali, że nie należę do ludzi strachliwych, żebym zmienił sam postawę na mniej operatywną - zaznaczył. Dodał, że ma stawić się w olsztyńskiej prokuraturze 20 czerwca. Grozić mu może kara do dwóch lat pozbawienia wolności.

W kwietniu ub. roku Barbara Blida popełniła samobójstwo, gdy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich i - na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach - zatrzymać ją w związku z podejrzeniami o korupcję w handlu węglem.

Łódzkie śledztwo ma ustalić m.in., czy w trakcie zatrzymywania doszło do niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy ABW. Dotąd zarzut niedopełnienia obowiązków usłyszał funkcjonariusz katowickiej delegatury ABW Grzegorz S. Kierował on akcją zatrzymania Barbary Blidy w jej domu i - według śledczych - nie wydał dwóm pozostałym funkcjonariuszom polecenia przeszukania Blidy; sam nie sprawdził też, czy b. posłanka miała broń. Grozi mu kara do trzech lat pozbawienia wolności.

Łódzcy śledczy badają także decyzję katowickiej prokuratury w sprawie wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów Blidzie i o jej zatrzymaniu, w tym także wątek ewentualnych nacisków na prokuratorów. W tym ostatnim wątku przesłuchani zostali m.in. uczestnicy narady u ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego i w związku z rozbieżnościami w ich zeznaniach zdecydowano o przeprowadzeniu konfrontacji, które trwają już od kwietnia.

Prokuratura nie ujawnia, czy kolejne osoby usłyszą w tej sprawie zarzuty. Pełnomocnicy rodziny Blidów wielokrotnie podkreślali, że zarzuty powinna usłyszeć funkcjonariuszka ABW, która miał pilnować Blidy w łazience, a także Ziobro i Święczkowski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)