B. prezes Huty Baildon podejrzany o niegospodarność
Niegospodarność na 261 mln zł zarzuciła Prokuratura Okręgowa w Katowicach byłemu prezesowi Huty Baildon. Chodzi o kredyty zaciągnięte na realizację inwestycji, które przyczyniły się do upadku huty. Zakład ogłosił upadłość 2,5 roku temu.
08.12.2003 | aktual.: 08.12.2003 16:15
Sprawa dotyczy realizacji dwóch inwestycji w hucie - walcowni wieloliniowej i linii ciągłego odlewania stali. W celu realizacji tych przedsięwzięć, Jacek J. zaciągnął kredyty w ING Banku Śląskim i w konsorcjum banków. Huta planowała, że po zakończeniu inwestycji jej wyroby będą sprzedawane na rynkach krajowych i zagranicznych. Jednak, zdaniem prokuratury, Jacek J. postępował, jakby był osadzony w innych realiach - nie uwzględnił sytuacji na rynkach wyrobów hutniczych.
Biegli z Centrum Ekspertyz Gospodarczych w Poznaniu wytknęli hucie jej błędne marketingowe działania. Zdaniem ekspertów, realizując inwestycję przyjęto wskaźniki wzrostu popytu, których nie notowano w innych krajach, wielkość eksportu przyjęto arbitralnie, źle określono szacunki przychodów.
Skutki były takie, że po wybudowaniu linii ciągłego odlewania stali, w latach 1999-2000 wykorzystano jedynie 3% jej możliwości, natomiast możliwości walcowni - w 8-11%. To wszystko doprowadziło do utraty płynności finansowej huty, a w konsekwencji - do upadku zakładu.
Jackowi J. grozi do 10 lat więzienia.