PolskaB. posłance słusznie cofnięto pozwolenie na broń

B. posłance słusznie cofnięto pozwolenie na broń

Policja słusznie cofnęła byłej posłance Renacie Szynalskiej (SLD, później niezrzeszonej) pozwolenia na broń bojową,
sportową i myśliwską, po tym jak została ona skazana za
spowodowanie wypadku w stanie nietrzeźwym - orzekł
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie.

07.08.2007 | aktual.: 07.08.2007 13:25

Sąd zgodził się tym samym z obawami policji, że mogłaby ona użyć tej broni "niezgodnie z przepisami". Szynalska nie wie jeszcze, czy będzie się od tej decyzji odwoływać.

Brak odpowiedzialności

Do wypadku doszło we wrześniu 2004 r. pod Nadarzynem (Mazowieckie). Była posłanka mając ponad 0,8 promila alkoholu we krwi potrąciła na przejściu dla pieszych 18-latka. Doznał on obrażeń m.in. obu kości podudzia, głowy i klatki piersiowej. W lutym 2006 r. Szynalską skazano na karę 2 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat oraz odebranie prawa jazdy na 3 lata.

Pozwolenie na trzy rodzaje broni cofnął jej komendant wojewódzki policji w Poznaniu, a decyzje te w kwietniu 2007 r. podtrzymał komendant główny. W uzasadnieniu podkreślano m.in., że Szynalska wykazała się brakiem odpowiedzialności gdy w stanie nietrzeźwym, wykonując manewr wyminięcia stojącego przed pasami samochodu, doprowadziła do wypadku. Zaznaczono też, że to rodzi obawy czy nie użyje broni niezgodnie z przepisami.

Powoływano się też na przepisy Ustawy o broni i amunicji, zgodnie z którymi pozwolenie na broń cofa się m.in. tym, "co do których istnieje uzasadniona obawa, że mogą użyć broni w celu sprzecznym z interesem bezpieczeństwa lub porządku publicznego, w szczególności - skazanym prawomocnym orzeczeniem sądu za przestępstwo przeciwko życiu, zdrowiu lub mieniu".

Szynalska zaskarżyła tę decyzję m.in. dlatego, że w jej opinii nie było ani przesłanek, ani podstaw prawnych do jej wydania. Jej pełnomocnik Wojciech Bąk zarzucił KGP szereg błędów w trakcie rozpatrzenia skargi byłej posłanki w tym to, że wydana została jedna decyzja, choć dotyczyła trzech odrębnych pozwoleń na broń - jego zdaniem nie było do tego podstawy prawnej. Zarówno Szynalska jak i jej pełnomocnik zwracali także uwagę na to, że policja cofając zezwolenie "w sposób nieuprawniony" rozszerzyła katalog przestępstw, w przypadku których można to uczynić. Gdyby ustawodawca chciał, by rozszerzono ten katalog o przestępstwa w ruchu drogowym, to by to zrobił, np. poprzez nowelizację - zaznaczał Bąk.

"Dodatkowa kara"

Sama była posłanka podkreślała, że jest zdezorientowana decyzją policji, ponieważ cofnięto jej pozwolenia na broń dopiero trzy lata po wypadku. Dodała, że jest to dla niej tym bardziej zaskakujące, że we wrześniu mija zakaz prowadzenia przez nią samochodu.

Odbieram to jako dodatkową karę za czyn, który popełniłam w 2004 roku - mówiła. Zaznaczyła też, że chodzi jej przede wszystkim o broń myśliwską i sportową, bo strzelanie jest jej hobby. Uczestniczę w zawodach sportowych - dodała.

Sąd skargę Szynalskiej jednak oddalił. Sędzia Olga Żurawska- Matusiak podkreślała, że to, iż KGP wydała jedną decyzję w trzech sprawach, nawet jeśliby uznano za naruszenie, nie miało wpływu na samą sprawę. Podstawy faktyczne we wszystkich tych trzech przypadkach są identyczne - powiedziała. Dodała też, że ponieważ w przepisach zastosowano określenie "w szczególności" policja mogła rozszerzyć katalog przestępstw co których stosuje się cofnięcie pozwolenia na broń.

To nie jest dodatkowa kara a konsekwencja pani czynu - dodała, odnosząc się bezpośrednio do słów Szynalskiej.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)