B. oficer CBŚ domaga się przed sądem 900 tys. zł za niesłuszny areszt
900 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia za niesłuszny areszt domaga się od Skarbu Państwa b. policjant specjalnego wydziału CBŚ Wiesław Rutkowski. Spędził on w areszcie osiem i pół miesiąca w związku ze sprawą karną, w której ostatecznie został uniewinniony.
W środę Rutkowski zeznał przed sądem, że pozbawienie go wolności było szczególnie dotkliwe z uwagi na pełniony zawód, utratę dobrego imienia i zaufania wśród współpracowników.
Rutkowski został zatrzymany we wrześniu 2002 roku pod zarzutem udziału w grupie przestępczej zajmującej się kradzieżami i obrotem kradzionymi samochodami; w sumie spędził 8,5 miesiąca w areszcie. Obciążające zeznania złożył bezpodstawnie świadek koronny.
Proces z udziałem b. policjanta toczył się do lipca 2010 r., kiedy to warszawski sąd rejonowy go uniewinnił. Prokuratura nie odwołała się od tego wyroku.
W trakcie tymczasowego aresztowania policjant był zawieszony w czynnościach służbowych i otrzymywał połowę uposażenia. W 2008 r. Rutkowski został zwolniony ze służby z uwagi na długi termin zawieszenia w obowiązkach.
Obecnie przed Sądem Okręgowym w Warszawie emerytowany już policjant domaga się 407 tys. zł odszkodowania oraz 500 tys. zł zadośćuczynienia w związku z utratą znacznej części uposażenia w okresie aresztowania i pozbawieniem możliwości awansu.
- Aresztowanie mnie to był najtrudniejszy okres. Dodatkowo brak kontaktu z rodziną potęgował moje cierpienie. Przed aresztowaniem mogłem spodziewać się awansu ze względu na długość służby i jej przebieg - powiedział w środę Rutkowski.
- W czasie zatrzymania zajmowałem stanowisko specjalisty w wydziale III Centralnego Biura Śledczego w sekcji realizacyjnej zajmującej się m.in. zatrzymaniami przestępców. Liczyłem na powrót do służby - zeznał Rutkowski.
Podkreślił, że w związku z aresztowaniem wpadł w depresję, a po wyjściu na wolność korzystał z pomocy psychiatry. - Postawienie mi zarzutów i oskarżenie mnie było niesłuszne. Te 8,5 miesiąca w areszcie spowodowały największe szkody, także moralne - powiedział Rutkowski.
Przed sądem zeznawał także Henryk Grzegorczyk b. przełożony Rutkowskiego w CBŚ. Powiedział on, że Rutkowskiemu powierzano trudne zadania także operacyjne; był wielokrotnie nagradzany. - Był pierwszym mi podległym policjantem, który został zatrzymany. To było dla mnie zaskoczenie. Nie wierzyłem w postawione mu zarzuty. Na pewno gdyby nie zatrzymanie i aresztowanie, otrzymałby wyższy stopień - powiedział.
Świadek zeznał też, że zna cztery przypadki policjantów, którzy byli niesłusznie zatrzymywani. - Żaden z nich nie wrócił po tym do czynnej służby. To złożona psychologicznie sytuacja, ponieważ dochodzi do kompromitacji policjanta w jego środowisku wśród funkcjonariuszy, ale także wśród rodziny i znajomych - powiedział Grzegorczyk.
Rutkowskiemu zarzucono m.in., że jako funkcjonariusz policji nie dopełniając swych obowiązków służbowych, miał odstąpić, w zamian za korzyści majątkowe, od zatrzymania osób dokonujących kradzieży samochodów. O udział w grupie przestępczej podejrzewano w sumie kilkudziesięciu policjantów, a zeznania obciążające W. Rutkowskiego składał świadek koronny - wynika z informacji Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która objęła sprawę o odszkodowanie Programem Spraw Precedensowych.
Na następnej rozprawie w połowie grudnia przed sądem mają zeznawać byli współpracownicy skarżącego policjanta.