B. doradca Putina: za dwa tygodnie Rosja zaatakuje Gruzję
W lipcu możliwa jest kolejna rosyjska agresja na Gruzję - twierdzi były doradca prezydenta Rosji. Według Andrieja Iłłarionowa, który niegdyś doradzał Władimirowi Putinowi, a dziś jest szefem instytutu analiz ekonomicznych, sprzyjającym momentem będzie zakończenie 6 lipca manewrów armii rosyjskiej na Kaukazie oraz zaplanowana na ten dzień wizyta amerykańskiego prezydenta Baracka Obamy. Na możliwość wybuchu nowego konfliktu między Rosją i Gruzją zwracali też uwagę analitycy z Międzynarodowej Grupy Kryzysowej z siedzibą w Brukseli, przypominający, że do końca czerwca teren Gruzji muszą opuścić Z wojskowi obserwatorzy OBWE.
24.06.2009 | aktual.: 25.06.2009 09:20
Były doradca Kremla przypomniał, że w ubiegłym roku działania wojenne zaczęły się kilka dni po zakończeniu manewrów wojskowych "Kaukaz - 2008". - Ten scenariusz może się powtórzyć - prognozuje Iłłarionow.
Rok temu w dniu rozpoczęcia wojny również doszło do spotkania na szczycie. W Pekinie rozmawiali ze sobą Putin i George Bush. Według Iłłarionowa, Rosja zademonstruje w ten sposób niezależność od polityki Białego Domu. Analityk twierdzi, że celem Kremla jest doprowadzenie do rozpadu Gruzji na niewielkie państewka.
Andriej Iłłarionow jest przekonany, że ubiegłoroczna wojna była przygotowywana od 2001 roku, kiedy Moskwa zaczęła wprowadzać "swoich ludzi" do separatystycznych władz Abchazji i Osetii Południowej. Były doradca Władimira Putina uważa, że aby wieloletnie przygotowania nie poszły na marne, konieczne są dalsze działania wojenne i do takich może dojść już w lipcu.
Analitycy z Międzynarodowej Grupy Kryzysowej uważają, że nieobecność obserwatorów ONZ i OBWE w Abchazji i Osetii Południowej może zwiększyć napięcie w regionie. "Rosja nie spełniła wielu punktów warunków rozejmu i strony nie zaangażowały się w negocjacje na rzecz stabilizacji sytuacji" - uważa organizacja.
Odmowa Moskwy przedłużenia misji ONZ i OBWE, które monitorowały ruchy wojsk, stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa regionu.
Rosja uznała Osetię Południową i Abchazję za niepodległe kraje po kilkudniowej wojnie z Gruzją w sierpniu ubiegłego roku. Rozmieściła w regionie tysiące swych wojsk pomimo rozejmu, który zobowiązywał stronę rosyjską do wycofania się na pozycje sprzed sierpniowej wojny.
W ubiegłym tygodniu Rosja zawetowała projekt rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie przedłużenia mandatu 130 ONZ-owskich obserwatorów w Abchazji.