Awaryjne lądowanie Boeinga. "W kadłubie była dziura"
Boeing 737 należący do amerykańskich linii Southwest Airlines lecący z Phoenix do Sacramento musiał awaryjnie lądować w bazie wojskowej w Arizonie, gdy podczas lotu pojawiła się dwumetrowa dziura w dachu i doszło do nagłego spadku ciśnienia - podaje Reuters.
W pewnym momencie lotu pasażerowie usłyszeli głośny dźwięk, przypominający strzał z pistoletu. - Z podsufitki wypadły maski tlenowe. Zaczęliśmy gwałtownie się obniżać. W kadłubie była dziura, można zobaczyć kable i ocieplenie - opowiadała jedna z pasażerek.
Pilot błyskawicznie podjął decyzję o awaryjnym lądowaniu. Nikt ze 118 pasażerów nie został ranny. Niewielkie obrażenia odniosła jedna ze stewardes, kiedy zemdlała tuż po rozhermetyzowaniu kabiny.
Dziury w kadłubach samolotów są najczęściej spowodowane przez zużycie konstrukcji kadłuba lub od uderzenia błyskawicy. Amerykańskie służby meteorologiczne poinformowały jednak, że na przestrzeni od Phoenix do granicy z Kalifornią warunki pogodowe były znakomite. Linie lotnicze wysłały do Yumy ekipę techniczną, która ma znaleźć przyczynę uszkodzenia. FBI wykluczyło zamach terrorystyczny.