Awaria autokaru polskich olimpijczyków w Tokio. Zablokowali autostradę
Autokar przewożący polskich olimpijczyków zepsuł się na środku autostrady. Z silnika wydobywał się dym, a na drodze powstał spory korek. - Autobusem podróżowały cztery osoby z naszej ekipy - informuje Krzysztof Kęcki.
29.07.2021 18:07
Niecodzienna sytuacja przydarzyła się lekkoatletom z Polski w Tokio, gdzie trwają Letnie Igrzyska Olimpijskie. Kiedy grupa naszych sportowców wracała z treningu do wioski olimpijskiej, zepsuł się autobus, w którym się znajdowali
- Nikomu nic się nie stało. Autobusem podróżowały cztery osoby z naszej ekipy: fizjoterapeuta, młociarz Paweł Fajdek, jego trener Szymon Ziółkowski oraz biegaczka Martyna Galant. Każdy z nas jadąc PKS-em przeżył podobną historię. Nie ma w tym nic sensacyjnego - uważa Krzysztof Kęcki z Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.
- W autobusie zepsuł się silnik. Taka rzecz w trasie może zdarzyć się każdemu - uspokaja.
Jednocześnie dyrektor sportowy PZLA zdementował pojawiające się w mediach informacje o poważnym wypadku i autobusie, który miał stanąć w płomieniach. Wyjaśnia, że silnik zaczął się dymić i nic więcej się nie wydarzyło. Nie było nawet potrzeby, aby użyć gaśnicy.
- Jak autobus psuje się na drodze, to powstaje korek. No i jest to o tyle niekomfortowe, że trzeba poczekać jakiś czas przy drodze - przyznaje Krzysztof Kęcki.
Uspokajając emocje dodał, że nie było również mowy o kilkugodzinnym oczekiwaniu na transport zastępczy. W jego ocenie wszystko przebiegło szybko i sprawnie.
- Wynajęty autobus to transport dobrej klasy. Przewieźliśmy nim 60-70 osób - podkreślił.