Awantura z udziałem Polaków w Belgii. W ruch poszły koktajle Mołotowa
Do wielkich rozruchów doszło Borgerhout, jednej z dzielnic Antwerpii. Starły się tam dwie kilkunastoosobowe grupy Polaków. Przez 3 godziny policja nie mogła nad nimi zapanować. Efekt? Spalony samochód, inny pojazd uszkodzony oraz zniszczona elewacja pobliskiego domu. Burmistrz miasta jest wściekły i zapowiedział ukaranie winnych.
02.10.2017 | aktual.: 02.10.2017 14:04
W kawiarni przy ulicy Moorkensplein w Borgerhout bawiły się dwie grupy Polaków. W pewnym momencie doszło między nimi do bijatyki, która przeniosła się przed lokal.
Na miejsce natychmiast skierowano oddziały policji. Funkcjonariusze kilka razy interweniowali, ale za każdym razem grupy rozbiegały się, by potem wrócić i kontynuować bójkę. I tak przez co najmniej 3 godziny.
Finał awantury na ulicach Antwerpii był "gorący". W ruch poszły koktajle Mołotowa. Jeden z pocisków trafił w samochód zaparkowany przy ul. Kroonstraat. Auto zajęło się ogniem i całkowicie spłonęło. Drugi z samochodów, który stał w pobliżu, uległ częściowemu uszkodzeniu. Zniszczono również elewację pobliskiego domu.
Burmistrz Antwerpii: złapiemy i ukarzemy wszystkich
Po bijatyce zatrzymano tylko jedną osobę - Polaka. Nikt nie zgłosił się do szpitala, ani na komisariat. Ale burmistrz Antwerpii Bart De Wever w ostrych słowach powiedział, że to "zdarzenie jest nie do przyjęcia". - To niedopuszczalne. Złapiemy i ukarzemy wszystkie osoby odpowiedzialne za szkody - dodał.
- Chcę by było jasne: szacunek dla innych jest podstawowym wymogiem, aby należeć do naszej społeczności - stwierdził burmistrz miasta.
Z kolei minister spraw wewnętrznych Jan Jambon zapowiedział, że może skierować do miasta większe siły policyjne. Trwa śledztwo w tej sprawie.