Awantura w parafii ks. Wojciecha Lemańskiego
Przedstawiciele kurii warszawsko-praskiej przyjechali do parafii w Jasienicy, by wyegzekwować decyzję o usunięciu księdza Wojciecha Lemańskiego. Przedstawiciele kurii chcą zastąpić obecnego księdza administratorem.
15.07.2013 | aktual.: 15.07.2013 14:18
Zgodnie z dekretem abp. Hosera, ks. Lemański powinien w niedzielę do godz. 21 opuścić plebanię w Jasienicy. Duchowny zapowiedział, że tego nie zrobi.
Wszystko odbyło się przy tłumnie zgromadzonych parafianach, którzy murem stali za swoim proboszczem. Ks. Lemański poprosił o dokument, który upoważnia przedstawicieli kurii do przedstawionych czynności. Gdy jeden z księży wyjął dokument i podał proboszczowi Jasienicy, ks. Lemański stwierdził, że to jest kserokopia dokumentu i że uważa go za ważny.
Lemański upierał się, że parafii nie odda, a z przedstawicielami kurii może spotkać się jutro w obecności rady parafialnej. Ci jednak tłumaczyli, że rady już nie ma. Przestała istnieć w momencie usunięcia księdza z funkcji proboszcza.
Po długiej dyskusji i okrzykach mieszkańców, przedstawiciele kurii ostatecznie nie zostali wpuszczeni na parafię i odjechali. Pomogli im w tym parafianie, którzy wypchnęli ich samochód.
- Mam nadzieję, że będę spotykał się z moimi parafianami przez kolejne miesiące. Jeśli jednak ksiądz arcybiskup uzna, że należy mnie wspomóc w pracy duszpasterskiej i będzie to administrator, to jak powiedziałem moim parafianom: plebania jasienicka jest duża i zmieści się jeszcze jeden ksiądz na parafii - powiedział duchowny w "Faktach po Faktach" w TVN24.
Ks. Lemański napisał, że źródłem jego konfliktu z abp. Hoserem jest wydarzenie z 2010 r., do którego doszło podczas spotkania z arcybiskupem. W czwartek ks. Lemański w radiu TOK FM powiedział, że podczas tamtej rozmowy abp Hoser sugerował mu, że nie powinien prowadzić dialogu chrześcijańsko-żydowskiego. - W pewnym momencie dość emocjonalnie zapytał, czy jestem obrzezany. Zatkało mnie. Spytałem wtedy: "Ale o co ksiądz arcybiskup pyta? Jak można?" - powiedział ks. Lemański.
"Abp Henryk Hoser nie ograniczał i nie zakazywał ks. Wojciechowi Lemańskiemu działalności na rzecz dialogu chrześcijańsko-żydowskiego" - głosi oświadczenie kurii warszawsko-praskiej.
"Imputowanie księdzu arcybiskupowi, że miałby dopytywać ks. Lemańskiego o znak obrzezania i o przynależność do Narodu Żydowskiego jest bezsensowne z powodu braku motywów i celu. Byłoby to absurdalne również w świetle danych osobowych ks. Lemańskiego będących w posiadaniu Kurii Biskupiej (dokumenty chrztu, bierzmowania, życiorys)" - napisano.
Ks. Lemański ma 53 lata, jest członkiem Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. Za swoją działalność na rzecz poprawy stosunków polsko-żydowskich odznaczony medalem przyznawanym przez Stowarzyszenie Żydów Kombatantów i Poszkodowanych w II Wojnie Światowej i przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Dekretem z 5 lipca abp Hoser usunął ks. Lemańskiego z urzędu proboszcza parafii Narodzenia Pańskiego w Jasienicy za brak szacunku i posłuszeństwa biskupowi diecezjalnemu oraz nauczaniu biskupów w Polsce w kwestiach bioetycznych. Zgodnie z dekretem Lemański 14 lipca do godz. 21 miał zakończyć posługę, a najpóźniej do 18 lipca opuścić parafię. Proboszcz odwołał się od tej decyzji, co w jego opinii zgodnie z prawem kanonicznym zawiesza procedurę odwołania go z urzędu proboszcza do momentu rozpatrzenia pisma.
Proboszcz z Jasienicy na swoim blogu krytykował kościelnych hierarchów, w tym przełożonego - przewodniczącego Zespołu Ekspertów KEP ds. Bioetycznych abp. Hosera m.in. za dokument bioetyczny episkopatu, przeciwstawiający się: in vitro, aborcji, eutanazji, środkom wczesnoporonnym i antykoncepcji - jako zagrożeniom dla człowieka. Biskupi napisali tam m.in., że in vitro jest źle realizowanym pragnieniem bezpłodnych par, które chcą być rodzicami. Ks. Lemański napisał m.in. list do kobiety poczętej za pomocą in vitro, która publicznie zapowiedziała apostazję z Kościoła katolickiego po opublikowaniu dokumentu episkopatu.
"Łamie prawo kanoniczne"
- Ksiądz Lemański łamie prawo kanoniczne - tak przekonuje ksiądz Grzegorz Michalczyk duszpasterz środowisk twórczych. Przedstawiciele arcybiskupa Henryka Hosera chcieli dostarczyć księdzu Wojciechowi Lemańskiemu dekret o mianowaniu administratora.Zgodnie z wcześniejszym dekretem, wczoraj wieczorem zakończyła się posługa księdza jako proboszcza parafii w Jasienicy. Duchowny utrzymuje jednak, że od momentu złożenia rekursu, do czasu jego rozpatrzenia może pozostać na stanowisku.
Ksiądz Grzegorz Michalczyk przekonuje, że były już proboszcz parafii w Jasienicy źle interpretuje prawo kanoniczne. - Ksiądz Lemański otrzymał dekret administracyjny, który usuwa go z parafii. Można się od tej decyzji odwołać, ale taka decyzja nie zawiesza obowiązywania dekretu - tłumaczy duszpasterz środowisk twórczych.
Ksiądz Grzegorz Michalczyk uważa, że nieprzekazanie administratorowi parafii w Jasienicy tylko pogorszyło sytuację księdza Lemańskiego. - W wypadku odwołania do Watykanu księdzu Lemańskiemu zostanie zarzucone dodatkowo, że nie respektuje dekretów prawa kanonicznego - przekonuje ksiądz Michalczyk.
Ks. dr hab. Piotr Majer z Instytutu Prawa Kanonicznego UPJPII w Krakowie podkreśla w analizie sporządzonej dla KAI, że ks. Lemański nie jest już proboszczem w Jasienicy i utracił wszystkie prerogatywy związane z tym urzędem. Ks. Majer wykazuje, że odwołanie się od decyzji biskupa nie zwalnia ks. Lemańskiego z powinności opuszczenia parafii zgodnie z otrzymanym poleceniem.
Kanonista zaznacza, że rekurs, czyli wniesienie odwołania od dekretu biskupa, nie zawiesza jego wykonania. - Przeciwnie, w kan. 1747 par. 1 przypomina się, że usunięty proboszcz powinien się powstrzymać od wykonywania zadań proboszcza, jak najszybciej zwolnić dom parafialny, a wszystko, co należy do parafii, przekazać temu, komu biskup parafię powierzył - wskazuje ks. Majer.
- Gdyby ks. Lemański został ukarany "pozbawieniem" go urzędu proboszcza - to inna sytuacja niż "odwołanie" go z tej funkcji (zob. kan. 184 par. 1, 192 i 196), wniesiony przezeń rekurs rzeczywiście powodowałby zawieszenie wykonania kary. Tak jednak nie jest, gdyż biskup warszawsko-praski nie zdecydował się na wszczęcie postępowania karnego - choć mógł to uczynić, np. za niezastosowanie się przez księdza do wydanego mu zakazu występowania w mediach - ale odwołał go w trybie administracyjnym - dodaje kanonista.
Ks. Majer zaznacza, że kanon 1353 prawa kanonicznego, na który powołuje się ks. Lemański, twierdząc, że wykonanie dekretu jest automatycznie zawieszone z chwilą wniesienia prośby o zmianę decyzji biskupa, nie ma w tym przypadku zastosowania, gdyż dotyczy on wyłącznie wyroków sądowych względnie dekretów wymierzających lub deklarujących karę.
- Zapowiadane przez księdza wniesienie rekursu do Kongregacji ds. Duchowieństwa, a także poprzedzająca ów rekurs prośba skierowana do abp. Hosera o odwołanie lub zmianę decyzji (kan. 1734 par. 1) nie zawieszają automatycznie wykonania dekretu. Odwołany proboszcz może prosić o wstrzymanie wykonania decyzji o jego usunięciu z urzędu, ale przychylenie się do tej prośby lub odmowa leży wyłącznie w gestii biskupa, nie powoduje zaś samoczynnie zawieszenia - wskazał kanonista.
"Człowiek o wyjątkowych dokonaniach"
Polska Rada Chrześcijan i Żydów podkreśliła, że ks. Lemański jest jej ważnym i aktywnym członkiem i "człowiekiem o wyjątkowych dokonaniach w dziele kultywowania pamięci o dawniejszej obecności Żydów i o tragedii wojennej Zagłady".
"Od lat organizuje modlitwy na terenie obozu śmierci w Treblince. Długo działał bez rozgłosu, motywowany czystymi intencjami. Włącza się w dialog katolicko-żydowski, okazując otwartość, a zarazem podkreślając swoje utożsamienie z Kościołem katolickim. Cieszymy się, że jest wśród nas, jesteśmy mu wdzięczni za jego aktywność i uważamy, że jej docenienie jest dobre dla Kościoła, Żydów, całej Polski" - napisał w oświadczeniu Rady jej współprzewodniczący Stanisław Krajewski.