Awantura o fotografię Busha
Tematem najnowszej awantury politycznej w
USA stała się fotografia prezydenta George`a W. Busha w dniu ataku
terrorystycznego 11 września, oferowana przez Partię Republikańską
w zamian za datki przed tegorocznymi wyborami do Kongresu.
Czołowi Demokraci zaprotestowali przeciw - jak to określają - wykorzystywaniu narodowej tragedii dla celów politycznych. Zdjęcie przedstawia Busha rozmawiającego w samolocie przez telefon z wiceprezydentem Dickiem Cheneyem. Otrzymują je wszyscy, którzy wpłacą co najmniej 150 dolarów na fundusz Partii Republikańskiej.
Były wiceprezydent i rywal Busha w wyborach w 2000 roku, Al Gore, ogłosił oświadczenie, w którym napisał: O ile większość fotografii warta jest tysięcy słów, ta, która stara się zbić kapitał polityczny na jednym z najbardziej tragicznych momentów historii naszego kraju, warta jest tylko jednego: "hańba".
Media przypominają, że sam Gore był oskarżany o udział w skandalach z finansowaniem kampanii wyborczej Demokratów w 1996 roku.
Rzecznik Białego Domu, Ari Fleischer, odrzucił krytykę. Jak powiedział, zdjęcia przedstawiają prezydenta przy pracy na rzecz narodu amerykańskiego i zaznaczył, że nie można zabronić używania podobizny przywódcy państwa dla wzmacniania Partii Republikańskiej lub Partii Demokratycznej. (mp)