PolskaAwantura na trasie do Morskiego Oka

Awantura na trasie do Morskiego Oka

Awantura w czasie protestu pod Tatrami. Ekolodzy próbowali zatrzymać górali, powożących wozami - fasiągami na trasie do Morskiego Oka.

Doszło do przepychanek. Góralom udało się przerwać kordon demonstrantów.

Poturbowana została prezes Tatrzańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, Beata Czerska. Kobieta została uderzona metalowym przedmiotem, prawdopodobnie schodami ruszającego wozu. Przyjechała po nią karetka pogotowia.

Rzecznik prasowy policji w Zakopanem Roman Wieczorek powiedział, że policjanci byli na miejscu. Interweniowali po tym, jak otrzymali informacje, że zgromadzenie zostało rozwiązane przez lokalne władze. Policjantom jeszcze nikt nie zgłosił informacji o pobiciu.

Uczestniczka protestu, Anna Plaszczyk z fundacji Viva, powiedziała Informacyjnej Agencji Radiowej, że protestujący, którzy siedzieli na asfalcie, blokując przejazd konnych wozów, zostali zaatakowani przez przewoźników, "próbujących ich staranować".

To kolejny protest ekologów w tym miejscu. Powodem pierwszego była śmierć konia Jukona.

Zdaniem protestujących zwierzęta ciągnące fasiągi są przeciążane. Nie zgadzają się też z polityką starosty tatrzańskiego, który nie chce zastąpić koni wózkami elektrycznymi.

Na popularnej wśród turystów trasie pracuje około 300 koni. Według przepisów tatrzańskiego Parku Narodowego każdy koń powinien mieć paszport, wszczepiony chip i odpowiednie badania. Jednorazowo może zabrać 12 turystów. Limit nie obejmuje jednak dzieci i bagaży.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2009)