Awanse i dodatki. "Szczególne względy" smoleńskich prokuratorów
Działalność komisji Antoniego Macierewicza od początku wzbudza wiele kontrowersji. 14 lat po katastrofie smoleńskiej nadal nie przedstawiła dowodów na tezę o zamachu, którą powtarza od początku. Na żadne z pytań w tej sprawie nie odpowiedziała do tej pory także prokuratura, która do niedawna kierowana była przez Zbigniewa Ziobrę. Wydała za to sporo publicznych pieniędzy.
Śledztwo smoleńskie po 14 latach od katastrofy nadal trwa. Do tej pory nie sformułowano aktu oskarżenia ani nie doprowadzono do żadnego skazania.
Kiedy prokuraturą kierował Zbigniew Ziobro, badanie katastrofy smoleńskiej powierzono zespołowi utworzonemu w Prokuraturze Krajowej. Szefem grupy był początkowo Marek Kuczyński (z Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu), a jego zastępcami byli Agnieszka Stanek (z Prokuratury Okręgowej w Krakowie) i Krzysztof Schwartz (z Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu). Schwartz kieruje zespołem do tej pory.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zamach w Smoleńsku? Prowadzący przypomniał słowa Kurskiego
W skład zespołu wchodziło początkowo ośmiu śledczych. Potem rozrastał się, jednak PK nigdy nie ujawniła jego składu, zasłaniając się tajemnicą śledztwa. Łamała jednak w ten sposób ustawę o dostępie do informacji publicznej.
Pod rządami nowego prokuratora generalnego Adama Bodnara prokuratura nie miała żadnego problemu z ujawnieniem składu zespołu smoleńskiego. Pracuje on teraz w składzie: Marek Kuczyński, Krzysztof Schwartz, Kamila Głuch, płk Jarosław Kałużny, Ewa Kraska, Wojciech Nowak, Michał Przybyłowski, Marcin Rosiak, ppor. Anna Szymańska-Ajchsztet, Tomasz Walczak.
Smoleńscy prokuratorzy ze "szczególnymi względami"
Jak ujawnia "Gazeta Wyborcza", śledczy pracujący w zespole "cieszyli się szczególnymi względami w prokuraturze Ziobry". Niemal wszyscy w tym czasie awansowali.
Prokuratorzy byli także hojnie nagradzani. Nieoficjalnie mówiono o wysokich dodatkach i nagrodach. Z danych udostępnionych "Wyborczej" przez PK wynika, że niemal każdy śledczy z zespołu smoleńskiego dostawał dodatek funkcyjny sięgający 0,40 podstawy oraz dodatek specjalny. A ten ostatni sięgał nawet 40 proc. wynagrodzenia.
Kwoty robią wrażenie. Według "Wyborczej" najwyższe nagrody otrzymywali: Krzysztof Schwartz ( 38 tys. zł) i płk Jarosław Kałużny (28 tys. zł).
W grę wchodzą także zwroty kosztów przejazdów. Rekordzista Krzysztof Schwartz dostał w sumie z tego tytułu 100 744 zł.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Kaczyński na badanie wariografem? Jest wniosek do prokuratury
Źródło: "Gazeta Wyborcza"