"Ataki na budynki rządu to odwet za zabicie bin Ladena"
Ataki przeprowadzone na budynki rządowe w Kandaharze były odwetem ekstremistów po tym, jak amerykańscy komandosi zabili w Pakistanie Osamę bin Ladena - poinformowało w komunikacie biuro prezydenta Afganistanu Hamida Karzaja. Rano uzbrojeni napastnicy zaatakowali m.in. siedzibę gubernatora prowincji Kandahar na południowym wschodzie Afganistanu.
07.05.2011 | aktual.: 07.05.2011 18:58
Biuro gubernatora zaatakowali uzbrojeni napastnicy, powodując ofiary w ludziach - poinformowały władze lokalne. Według gubernatora prowincji Kandahar w atakach zginęły dwie osoby, a 29 zostało rannych. Do przeprowadzenia zamachów przyznali się talibowie, dla których Kandahar jest matecznikiem.
"Al-Kaida i jej członkowie-terroryści, których dotknęła ciężka strata w związku z eliminacją bin Ladena, chcą to ukryć zabijając cywilów w Kandaharze i biorąc odwet na niewinnych obywatelach Afganistanu" - głosi oświadczenie prezydenta Karzaja.
Rzecznik talibów Jusuf Ahmadi powiedział agencji AFP, że ataki planowano niemal trzy tygodnie, są one częścią zapowiadanej w minionym tygodniu wiosennej ofensywy i podobne akcje będą kontynuowane. Ahmadi nie wiązał sobotnich ataków ze śmiercią bin Ladena.