Ataki armii rządowej Sri Lanki na rebeliantów
Lotnictwo wojsk rządowych Sri Lanki
dokonało we wtorek wieczorem i nad ranem serii ataków na
pozycje rebeliantów tamilskich w rejonie Trinkomali (Trincomalee),
na północnym wschodzie wyspy. Według tamilskich źródeł zginęło
co najmniej dwanaście osób.
Tamilowie twierdzą, że większość ofiar to cywile - w tym kobiety i dzieci. Nalotów dokonano w dzień po samobójczym zamachu w stolicy kraju - Kolombo na dowódcę armii, gen. Saratha Fonseka. W ataku zginęło 10 osób, a generał odniósł ciężkie obrażenia.
Zamachowczyni - jak podejrzewają władze - z ugrupowania separatystów Tygrysy-Wyzwoliciele Tamilskiego Ilamu (LTTE), zginęła na miejscu.
LTTE w ubiegłym tygodniu wycofało się z planowanych w najbliższym czasie w Szwajcarii rokowań pokojowych z przedstawicielami rządu. Ugrupowanie wyjaśniło, że taka decyzja stanowi odpowiedź na ataki sił rządowych na tamilskich cywilów.
Zdaniem obserwatorów, zawieszenie rokowań pokojowych a także eskalacja walk może oznaczać ostateczne załamanie się porozumienia rozejmowego, zawartego w 2002 r. i grozić ponownym wybuchem wojny domowej na Sri Lance (dawnym Cejlonie).
W wojnie tej, trwającej ponad 20 lat, zginęło ok. 65 tys. ludzi. Obecna sytuacja na wyspie oceniana jest jako najtrudniejsza od 2002 roku - ogłoszenia zawieszenia broni w walkach między reprezentującymi Tamilów partyzantami a siłami rządowymi, zdominowanymi przez Syngalezów stanowiących większość ludności kraju.