Atak nożownika w autobusie. Siedem ciosów na oczach dzieci
W Berlinie prowadzone są zakrojone na szeroką skalę poszukiwania nieznanego mężczyzny, który zaatakował w autobusie kobietę podróżującą ze swoimi dziećmi. Napastnik rzucił się na nią z nożem i zadał jej siedem ran kłutych.
06.04.2023 14:39
Do tego brutalnego zdarzenia w jednym z berlińskich autobusów doszło we wtorkowe popołudnie w dzielnicy Gesundbrunnen. 33-letnia kobieta wsiadła do autobusu linii 327 jadącego w kierunku Schönholz z dwójką swoich dzieci, które wcześniej odebrała z pobliskiego przedszkola. Po przejechaniu kilku przystanków nagle została zaatakowana przez mężczyznę z kapturem na głowie. Jak informuje niemiecki dziennik "Bild", napastnik odepchnął dwie dziewczynki na bok, a następnie zadał siedem ciosów nożem w okolice klatki piersiowej i brzucha kobiety.
Widząc, co dzieje się w autobusie, pasażerowie wszczęli alarm. Pojazd zatrzymał się na przystanku Nauener Straße i tam właśnie, niezidentyfikowany mężczyzn wybiegł z autobusu, zostawiając w środku zranioną kobietę i jej dzieci.
Na miejsce zdarzenia natychmiast przyjechały służby ratunkowe oraz policja. Funkcjonariusze przeszukiwali teren w poszukiwaniu napastnika, a lekarze i ratownicy medyczni usiłowali zatamować krwawienie z ran. 33-latka z rozległymi obrażeniami zagrażającymi jej życiu została przewieziona do kliniki Virchow. Jej krewni, w wywiadzie dla "Berliner Zeitung" mówili, że operacja ratująca życie kobiety trwała dziesięć godzin. 33-letnia ofiara przeżyła, jej stan lekarze określają jako stabilny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprawą nożownika zajmuje się berlińska policja. Trwa obława za sprawcą. Jednocześnie analizowane są nagrania z monitoringu w autobusie. Karen Sommer, rzeczniczka miejscowej policji powiedziała w rozmowie z "BZ", że "według dotychczasowych ustaleń, sprawca i ofiara wcześniej się nie znali. Nie ma również żadnych dowodów na to, że między tymi dwoma osobami mogło dojść wcześniej do jakiejś kłótni".
Na chwilę obecną nie są znane przyczyny napaści. Dzieci, które przesłuchiwane były przez policjantów, zeznały, że napastnik miał ciemną brodę, ale nigdy wcześniej go nie widziały.