Atak na szkołę w Brześciu Kujawskim. Jest relacja bohaterskiego woźnego Krzysztofa
To już pewne: w szkole podstawowej Brześciu Kujawskim miało dojść do masakry. 18-latek uzbrojony w rewolwer czarnoprochowy i kilka własnoręcznie zrobionych bomb chciał zabijać uczniów. Bohaterem szkoły jest pan Krzysztof, woźny, który obezwładnił napastnika.
- Nie mam słów, aby wyrazić wdzięczność naszemu woźnemu panu Krzysztofowi. Wiemy już, że to on zapobiegł większej tragedii. Mogło wydarzyć się to, co widzieliśmy w relacjach z zamachów w amerykańskich szkołach - mówi Anna, matka jednego z uczniów SP nr 1 w Brześciu Kujawskim.
- Pan Krzysztof jest skromnym człowiekiem. Rozmawiałem z nim. Nie czuje się bohaterem, ale to jemu zawdzięczamy życie dzieci. Dziś każdy jest zaskoczony, nauka z tego wydarzenia powinna być taka, że w każdej szkole musi być sprawny ochroniarz - dodaje ojciec innego z uczniów.
W poniedziałek w szkole w Brześciu Kujawskim doszło do ataku. Były uczeń szkoły, obecnie już 18-letni Marek N., przygotował zamach z użyciem rewolweru czarnoprochowego oraz własnoręcznie wykonanych bomb. Policja mówi o petardach, ale nieoficjalne źródła informują o puszkach napełnionych samodzielnie sporządzonym prochem strzelniczym i metalowymi odłamkami.
Zobacz także: Kaczyński: "Bój o przyszłość naszej ojczyzny odbędzie się na jesieni"
W domu sprawcy znaleziono materiały wybuchowe i wyposażenie pozwalające budować bomby. Wiadomo, że sprawca wcześniej leczył się psychiatrycznie. Zapowiedział swój atak, publikując dziwaczny wpis na Facebooku. "To zdjęcie sprawia, że myślę o strzelaninie w szkole i polskim ludobójstwie” - napisał. W poniedziałek młodszy brat chłopaka nie poszedł do szkoły.
Atak na szkołę w Brześciu Kujawskim. Bohaterem woźny
Cichym bohaterem wydarzenia jest jednak woźny Krzysztof G. Po pierwszych strzałach i wybuchach ruszył na pomoc uczniom. Tak opisał wydarzenie: - Usłyszałem wybuchy i poszedłem sprawdzić, co się stało. Zauważyłem młodego zamaskowanego mężczyznę, kazałem mu się uspokoić, położyć na ziemię. Trzymał w ręku telefon, ale nie wiem, czy nagrywał nim coś. Nie stawiał oporu, posłuchał mnie. Chwilę później po powiadomieniu służb pojawili się policjanci, którzy zabrali mężczyznę - powiedział w rozmowie z dziennikarzem serwisu Włocławek Nasze Miasto.
Wcześniej napastnik postrzelił z pistoletu pracownicę szkoły. Ranna została również 11-letnia uczennica Oliwia. Napastnik dostał się do szkoły po wybiciu szyby w oknie. Miał na sobie kamizelkę taktyczną, był wyposażony w maczetę i pałkę teleskopową.
Broń czarnoprochowa. Powszechnie dostępna i bez zezwoleń
Kontrowersje wzbudza teraz wyposażenie "zamachowca", który posługiwał się dostępną w sklepach bez zezwoleń repliką rewolweru czarnoprochowego (jedno ładowanie umożliwia sześć strzałów). Pistolet kosztuje ponad tysiąc zł, a zakup nie wymaga specjalnych formalności poza rejestracją danych kupującego w sklepie. Taka broń ma jednak wystarczającą energię, aby zabijać.
Posiadanie broni czarnoprochowej nie wymaga zezwolenia. Natomiast zakup prochu w koncesjonowanym sklepie wymaga już wyrobienia dokumentu zwanego Europejską Kartą Broni (EKB). Taki dokument otrzyma każdy, kto złoży na pobliskim komisariacie odpowiednie oświadczenie i uiści opłatę urzędową w wysokości około 100 zł. EKB nie jest pozwoleniem na posiadanie broni palnej, ale dokumentem potwierdzającym jej posiadanie.