Atak na siedzibę kierownictwa milicji w Odessie
Ponad 2000 osób o prorosyjskich poglądach zaatakowało siedzibę kierownictwa milicji w Odessie. Sforsowano bramę, wybijano okna. Napastnicy, niektórzy uzbrojeni w pałki, dostali się na wewnętrzny dziedziniec budynku. Domagają się uwolnienia zatrzymanych podczas przedwczorajszych starć w tym mieście, w których zginęło około 40 osób.
Agencja AFP informuje, że zebrani krzyczeli w kierunku otoczonego budynku "faszyści, faszyści". Potem przypuścili atak. By uspokoić sytuację, milicja wypuściła jedną z zatrzymanych kobiet, co wywołało entuzjazm wśród zebranych.
Wcześniej informowano, że posterunek został otoczony. Rzecznik lokalnej milicji powiedział, że zebrani początkowo po prostu stali i krzyczeli. Dodał, że po krwawych starciach zatrzymano około 170 osób, jednak zwolniono od tego czasu około 50.
Tymczasem z wizytą w Odessie przebywa premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk. Mówił, że za zamieszki w Odessie 2 maja odpowiada milicja i prorosyjscy prowokatorzy. Starcia rozpoczęły się od ich ataku na proukraińską demonstrację, w którym zostały zastrzelone 4 osoby. W czasie odwetu, w tym podpalenia budynku, w którym schowali się separatyści, zginęły kolejne 42 osoby.
Według Arsenija Jaceniuka, Moskwa i prorosyjscy separatyści prowadzą prawdziwą wojnę, której celem jest zniszczenie ukraińskiej niepodległości. Jego zdaniem, odeska milicja pracuje tylko na miejscowym bazarze, a nie broni ludzi przed organizacjami terrorystycznymi. Premier zapowiedział zmiany kadrowe w kierownictwie miejscowego MSW i zażądał znalezienia winnych tragedii.