Atak na redakcję "Charlie Hebdo". Ekspert dla WP: to mogła być odłożona w czasie zemsta
Co najmniej 12 zabitych i 20 rannych - to ostatni bilans krwawego ataku na paryską siedzibę magazynu satyrycznego "Charlie Hebdo", do której wtargnęło trzech uzbrojonych napastników i otworzyło ogień. Ekspert w zakresie stosunków międzynarodowych i bezpieczeństwa narodowego Tomasz Otłowski przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską, że mogą oni być związani z islamistami, a Francja już od jakiegoś czasu jest jednym z celów ekstremistów.
Na łamach "Charlie Hebdo" często była prezentowana antyreligijna satyra. W 2012 r. magazyn opublikował serię karykatur proroka Mahometa. Właśnie ten kontekst, według Tomasz Otłowskiego, może wskazywać na napastników powiązanych z islamskimi radykałami jako ogólnym ruchem ideowym.
- Być może chodziło o odłożoną w czasie zemstę za obrazę proroka i ukaranie francuskich dziennikarzy i pracowników redakcji, którzy dopuścili się tego, karygodnego z punktu widzenia każdego prawowitego muzułmanina, czynu - mówi ekspert, podkreślając jednocześnie, że na razie posiadamy skąpe informacje o strzelcach.
Czy jeśli za atakiem faktycznie stoją islamiści, może to być początek krwawej serii? - W tej chwili mamy zbyt mało danych, aby można było to zdecydowanie wykluczyć lub zdecydowanie potwierdzić. Natomiast bez wątpienia Francja plasuje się wysoko na liście potencjalnych celów ataków terrorystycznych ze strony islamskich radykałów, choćby z powodu polityki prowadzonej wobec Państwa Islamskiego - ocenia analityk ds. bezpieczeństwa.
Francja już od kilku miesięcy ma podwyższone alerty zagrożenia terrorystycznego. Wzrosły one po zaangażowaniu się Paryża w naloty międzynarodowej koalicji na cele dowodzonego przez Abu Bakra al-Baghdadiego Państwa Islamskiego na Bliskim Wschodzie. Rysunek Baghdadiego był zresztą ostatnią satyrą, jaką umieściła redakcja "Charlie Hebdo" na swoim koncie na Twitterze, krótko przed atakiem.
Jak donosi "Le Parisien", prezydent Francois Hollande powiedział, że w ostatnim czasie udaremniono kilka ataków terrorystycznych. Dlaczego nie udało się zapobiec zamachowi na "Charlie Hebdo"?
- Takie ataki terrorystyczne są bardzo trudne do uprzedzenia. Z reguły są podejmowane przez napastników niemalże ad hoc, bez jakiegoś specjalnego planowania. Przeprowadzają je pojedyncze osoby lub niewielkie grupki, które są w stanie działać niezauważone przez służby bezpieczeństwa danego państwa - mówi ekspert. Otłowski przyznaje, że zamachowcy wolą wybierać tzw. cele miękkie, jak redakcja czasopisma, szkoła czy galeria handlowa, niż obiekty rządowe i wojskowe, które są lepiej chronione. Dodatkowo atak w centrum Paryża jest bardziej spektakularny.
Rozmawiała Małgorzata Gorol, Wirtualna Polska