ŚwiatAtak na posterunek ONZ w Libanie był skutkiem błędu na mapach

Atak na posterunek ONZ w Libanie był skutkiem błędu na mapach

Dokonany podczas izraelskiej akcji
wojskowej w Libanie nalot na posterunek ONZ, w którym zginęło
czterech obserwatorów z sił międzynarodowych, był skutkiem błędów
na wojskowych mapach - oświadczyły władze Izraela.

14.09.2006 | aktual.: 14.09.2006 22:35

Przeprowadzony w lipcu nalot zniszczył posterunek, zabijając czterech przebywających w nim obserwatorów wojsk ONZ - oficerów z Austrii, Kanady, Chin i Finlandii. Izrael przedstawił w czwartek tym państwom wyniki śledztwa - oświadczył rzecznik izraelskiego ministerstwa spraw zagranicznych Mark Regew.

Według niego mapy okolic posterunku zostały powielone w związku ze skierowaniem tam dodatkowych wojsk. Po stronie izraelskiej podczas powielania map doszło do pomyłki, pozycje ONZ nie zostały na mapach zaznaczone tak, jak powinny i spowodowało to tragedię - powiedział Regew.

Jak zaznaczył, śledztwo ustaliło, że około 100 metrów od posterunku ONZ znajdowała się placówka Hezbollahu, podejmująca "wrogą działalność".

Ataku dokonano przypuszczając, że kieruje się go przeciw Hezbollahowi. Gdyby wojsko wiedziało, że namierzona pozycja to posterunek ONZ, ataku nigdy by nie dokonano. Popełniono błąd, przy czym posterunek ONZ nie wyglądał wyraźnie tak, jak powinien - powiedział Regew.

ONZ twierdzi, że w godzinach poprzedzających ten atak kilkanaście razy zwracano się do strony izraelskiej o zaprzestanie bombardowań rejonu posterunku. Bezpośrednio po incydencie Izrael wyraził głębokie ubolewanie, informując jednocześnie, że śmierć obserwatorów była rezultatem "tragicznej pomyłki operacyjnej".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)