Atak na Kubę Wojewódzkiego. "Wprost": dziennikarz wycofał zeznania o prawicowych hasłach
Kuba Wojewódzki wycofał swoje zeznania, w których relacjonował, że mężczyzna, który oblał go niezidentyfikowaną substancją, wykrzykiwał przy tym prawicowe hasła. O sprawie pisze "Wprost".
Tygodnik dotarł do funkcjonariusza policji, który mówi, że Wojewódzki początkowo powiedział śledczym, że napastnik, który go zaatakował, wykrzykiwał prawicowe hasła. Dziennikarz nie chciał jednak zdradzić, o jakie dokładnie hasła chodziło. Potem jednak Wojewódzki miał się z zeznań wycofać. - Podczas następnego przesłuchania zażądał, by w ogóle wykreślić to z protokołu, bo nie pamięta, co napastnik wykrzyczał - cytuje policję tygodnik.
Policja - jak czytamy - uskarża się na współpracę z Wojewódzkim. Dla przykładu, dziennikarz obiecał dostarczyć funkcjonariuszom kurtkę, ale potem na tydzień zapadł się pod ziemię. Nie odbierał telefonów.
Poza komisariatem Wojewódzki był bardziej wylewny. Na Facebooku pojawił się wpis: "Dziś rano pod Radiem Eska Rock elegancko zamaskowany i ewidentnie pozbawiony poczucia humoru mężczyzna zaatakował mnie niezidentyfikowanym płynem żrącym o brunatnej barwie, co jest dosyć symptomatyczne. Niestety, nie chciał umotywować swego czynu, to, co wykrzykiwał, na razie zachowam dla siebie, bo prawa strona ma już dziś wystarczająco dużo kłopotów. Poważnie rzecz biorąc, czuję się doceniony jako dziennikarz. (…). Brunatnym terrorystom gratuluję, że zrobili ze mnie męczennika".
Do ataku na celebrytę doszło dwa tygodnie temu w Warszawie przed siedzibą radia Eska Rock. Sprawca zaatakował Wojewódzkiego niezidentyfikowaną substancją.
Źródło: Wprost