Asystent posła Gruszki nie był rosyjskim agentem
Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał wyrok uniewinniający Marcina Tylickiego od zarzutu gotowości do współpracy z rosyjskim wywiadem. Wyrok jest prawomocny. Rozprawa apelacyjna odbyła się za zamkniętymi
drzwiami, również w tajnym trybie sąd podał uzasadnienie wyroku.
Apelację od wyroku wnosiła prokuratura.
W kwietniu 2007 r. warszawski sąd okręgowy w I instancji uniewinnił byłego asystenta b. przewodniczącego sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen Józefa Gruszki od tych zarzutów. Wtedy prokurator domagał się dla niego 2 lat i 6 miesięcy więzienia, obrona wnosiła o uniewinnienie. 28-letni Tylicki zgodził się wtedy na publikację wizerunku i ujawnienie nazwiska.
Sprawa asystenta Gruszki nabrała rozgłosu podczas prac sejmowej komisji ds. PKN Orlen w marcu 2005 r. ABW zatrzymała wtedy Tylickiego. Prokuratura na podstawie informacji z ABW oskarżała go o to, że spotkał się w ciągu roku - od 30 września 2003 r. - co najmniej jedenaście razy z III sekretarzem ambasady rosyjskiej Semenem Sustawowem. Według prokuratury, Sustawow to pracownik wywiadu Rosji, a Tylicki, podczas spotkań z nim, "zadeklarował albo co najmniej godził się za wynagrodzeniem na przekazywanie informacji, o które zwróci się do niego wymieniony pracownik wywiadu Federacji Rosyjskiej".
Jawny proces Tylickiego przed sądem okręgowym trwał od lutego 2006 r. do kwietnia 2007.