Asystent Marka Dochnala może wyjść z aresztu
Krzysztof P., asystent lobbysty Marka Dochnala, może wyjść z aresztu. W piątek Sąd Okręgowy w Warszawie nie uwzględnił wniosku prokuratury o przedłużenie mu aresztu i zamienił ten środek zapobiegawczy na dozór policji i zakaz opuszczenia kraju. Decyzja jest nieprawomocna.
Krzysztof P. trafił ponownie do aresztu w styczniu tego roku, po tym jak usłyszał zarzuty poświadczania nieprawdy w celu uzyskania korzyści majątkowej oraz niegospodarności (za co grozi do 10 lat więzienia). Chodzi o wyprowadzanie pieniędzy ze spółek należących do Dochnala. Sam Dochnal - podejrzany w tym samym śledztwie m.in. o pranie brudnych pieniędzy (ok. 80 mln zł) - jest na wolności od końca stycznia tego roku.
W piątek Sąd Okręgowy w Warszawie nie uwzględnił wniosku oddziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Katowicach o przedłużenie aresztu Krzysztofa P. Jak wyjaśnił rzecznik sądu, sędzia Wojciech Małek, wniosek prokuratury był tajny dla obrońcy P., co sąd uznał za ograniczenie prawa do obrony. Tym samym sąd uznał, że prokuratura nie wykazała, jakie planowane czynności z udziałem podejrzanego uzasadniają jego dalszy pobyt w areszcie - powiedział sędzia. Przyznał, że "doszło w tej kwestii do sporu sądu z prokuraturą".
Może się ona jeszcze odwołać do Sądu Apelacyjnego w Warszawie, ale zażalenie takie nie wstrzymywałoby wykonania piątkowej decyzji sądu.
Wcześniej obrona P. określała jako "absolutnie kuriozalną" sytuację, w której Dochnal jest na wolności, a jego asystent nie. W styczniu tego roku, rozpatrując prokuratorski wniosek o aresztowanie, katowicki sąd rejonowy zdecydował, że P. będzie mógł wyjść na wolność po wpłaceniu 100 tys. zł kaucji. Taką kwotę wpłacono, jednak prokuratura złożyła zażalenie do katowickiego sądu okręgowego, który uchylił decyzję niższej instancji. SO uznał wtedy, że dowody świadczą o dużym prawdopodobieństwie, iż Krzysztof P. dopuścił się zarzucanych mu czynów; istnieje też obawa utrudniania przez niego postępowania.
Dochnal i jego asystent zostali zatrzymani i aresztowani we wrześniu 2004 r. Prokuratura postawiła im wówczas zarzuty korumpowania posła SLD Andrzeja Pęczaka. W styczniu 2007 r. Pęczak i Krzysztof P. wyszli z aresztu po wpłaceniu kaucji. Na wolność nie wyszedł wtedy Dochnal, który jako jedyny z tej trójki nie wpłacił poręczenia majątkowego - wobec niego był to milion zł.
Od 31 stycznia tego roku Dochnal jest na wolności, warszawski sąd nie zgodził się na kolejne przedłużenie mu aresztu. Na długotrwałość aresztowania Dochnal poskarżył się w ubiegłym roku do Strasburga.
Akt oskarżenia przeciwko Pęczakowi, Dochnalowi i Krzysztofowi P. katowicka prokuratura skierowała do sądu ponad rok temu. Były poseł odpowiada za żądanie i przyjmowanie łapówek, dwaj pozostali są oskarżeni o ich wręczanie. Wszystkim grozi do 12 lat więzienia. Sprawa trafiła do sądu w Pabianicach. Proces ciągle się jednak nie rozpoczął z uwagi na zły stan zdrowia Pęczaka.
W Katowicach toczą się inne postępowania, w których pojawia się nazwisko Dochnala. Dotyczą one m.in. prywatyzacji Cementowni Ożarów, Polskich Hut Stali oraz zamiarów prywatyzacji Rafinerii Gdańskiej. Reszta wyodrębnionych wątków dotyczy sprawy darczyńców Fundacji "Porozumienie bez Barier" Jolanty Kwaśniewskiej oraz ułaskawienia w 1999 r. przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Petera Vogla, skazanego za mord na kobiecie.