Astronomowie nie chcą "komórek" w samolotach
Korzystanie z telefonów komórkowych na pokładach samolotów może -zdaniem astronomów - zagłuszać słabe sygnały radiowe docierające z kosmosu.
12.06.2005 | aktual.: 13.06.2005 07:36
W Stanach Zjednoczonych, gdzie obecnie obowiązuje zakaz korzystania z „komórek” w powietrzu, trwa dyskusja na temat zmiany przepisów. Koronnym argumentem zwolenników cofnięcia zakazu są wydarzenia z 11 września 2001, kiedy to telefony okazały się dla pasażerów ważnym środkiem komunikacji. Ponadto z „komórek” można korzystać już niemal wszędzie, więc osoby spędzające dużo czasu w samolotach oczekują, że linie lotnicze zapewnią im taką możliwość również w powietrzu. Jak dotąd głównym przeciwskazaniem miało być powodowanie przez telefony zakłóceń w pracy elektroniki pokładowej. Teraz głos zabrali jednak astronomowie.
Jak się okazuje, część zakresu fal emitowanych przez telefony pokrywa się ze spektrum w którym astronomowie odnajdują informacje o narodzinach i śmierci gwiazd.„Mamy niezwykle wrażliwe teleskopy radiowe – nawet jeden telefon w jednym samolocie 100 mil stąd może wyrządzić poważne szkody” – mówi Michael Davis z kalifornijskiego SETI Institute. Telefony komórkowe mogą doprowadzić do 10-krotnego wzrostu poziomu szumów i poważnie utrudnić pracę astronomów. Istotnym problemem jest fakt, że siła sygnału emitowanego przez telefony zależy od odległości do najbliższego przekaźnika. Na pokładzie samolotu „komórki” – oddalone od ziemi – nadają z pełną mocą.
Problem można jednak rozwiązać, montując na pokładzie lokalną stację bazową (tzw. „picocell”). Dzięki niej aparaty zachowywać będą się tak, jakby znajdowały się w strefie bardzo dobrego zasięgu. W ten sposób nie będą zakłócać pracy astronomów, zwłaszcza, że „picocell” wszystkie sygnały prześle na ziemię z użyciem jednej częstotliwości, nie kolidującej z pracą teleskopów. Źródło: New Scientist