Artur Zawisza: Rosja ostrzejsza w sprawie budki, niż Polska w sprawie tupolewa
Można powiedzieć, że Rzeczpospolita Polska winna uczyć się asertywności od Federacji Rosyjskiej. Jak dowcipnie skomentował jeden z internautów: Rosja jest ostrzejsza w sprawie nadpalonej budki, niż Polska w sprawie tupolewa - tak Artur Zawisza, jeden z liderów Ruchu Narodowego, komentował w programie "Dziś wieczorem" w TVP Info, incydenty związane z atakami na rosyjską ambasadę w Warszawie.
W czasie poniedziałkowych zajść, związanych z Marszem Niepodległości, spłonęła policyjna budka przy rosyjskiej ambasadzie, a na teren samej ambasady poleciały kamienie oraz petardy i race. Polski ambasador w Moskwie został w tej sprawie wezwany do rosyjskiego MSZ. Oficjele rosyjscy domagają się zaś od władz Polski przeprosin.
Artur Zawisza w TVP Info mówił, że nie widzi niczego dziwnego w tym, że ambasada "tego mocarstwa budzi w Polsce emocje". - Wymieńmy trzy nazwy: zabory, Katyń, Smoleńsk. Ale zaznaczam, że my, jako organizatorzy Marszu Niepodległości, nie planowaliśmy, nie inspirowaliśmy, ani nie przeprowadzaliśmy ataku na zabudowania wokół ambasady rosyjskiej. My się z tym nie zgadzamy - mówił Artur Zawisza, podkreślając, że "wręcz żałuje, że do tego doszło".
Lider Ruchu Narodowego przekonywał, że w czasie Marszu ludzie świętowali polską niepodległość. - Niech winni poniosą konsekwencje. W żadnym razie nie cieszę się z incydentów, które miały miejsce wokół, a często poza trasą Marszu Niepodległości - dodał Zawisza.
Źródło: TVP Info